środa, 30 grudnia 2009

O tańcach... w końcu mamy karnawał!

Skoro nie potrafiono znaleźć w Piśmie Świętym przekonujących argumentów przeciwko tańcom, tym silniej akcentowano radość, jaką sprawia on szatanowi. W całej zresztą Europie pochodzenie muzyki, zwłaszcza instrumentalnej, przypisywano diabłu. Miał on posiadać własne skrzypce, z któych pomocą zmuszał ludzi do tańca kończącego się śmiercią z wyczerpania. [...] Szatan miał być także wynalazcą tańca, zwłaszcza rozrywkowego, w którym ludzie odmiennej płci tak mocno przytulają się do siebie.
[...]
Jeszcze dobitniej pisze o tym kaznodzieja barokowy, jezuita Tomasz Młodzianowski. Jego zdaniem kobieta nigdy i pod żadnym pozorem nie powinna dotykać obcego mężczyzny. Powołuje się tu między innymi na przykład świętego Wojciecha, który potrącony przez kolegę, przypadkowo dotknął dziewczyny, a następnie długo i gorzko płakał. Właśnie za grzechy popełniane w tańcu i przez taniec zostały przebite gwoździami nogi Chrystusa na krzyżu. Młodzianowski pisze nawet, iż kto tańczy z kobietą, tańczy z szatanem.

Janusz Tazbir Tańce wszeteczne i dozwolone (w Silva rerum historicarum, ISKRY 2002)

Brak komentarzy: