Żyję w paradoksalnym świecie. Uważa się, że mamy wiek rozumu i postępu. Trwa wyścig technologii. Jednak w ludzkich umysłach wciąż tkwi istota dawnej, hierarchicznej władzy i jej oznak. Ludzie pożądający władzy nie mogą oprzeć się starożytnemu wyreżyserowanemu stylowi postępowania. Wznoszą pomniki, kierują symbole, wskazują wrogów, których należy zniszczyć. Możemy argumentować, że dawne społeczeństwa, aby utrzymać jedność i stabilność, z braku racjonalnych, filozoficznych podstaw rządzenia potrzebowały [osób] przywódców, których pozycję określała teologii i które były traktowane z szacunkiem i ceremoniałem należnym bogu. Podłoże teologiczne i sposoby prezentacji miały swój sens. Autorytet boskiego władcy był jedyny w swoim rodzaju, niekwestionowany; zagrożenie utratą części władzy lub dwuwładzą występowały tylko w okresach wojen domowych. Jednak od czasów faraonów ludzkość posunęła się naprzód. Między nami a starożytnym Egiptem rozciąga się długa i złożona historia rozwoju myśli politycznej i rozmaitych form rządzenia, po części opartych na zasadach nie wywodzących się z religii. Wiemy, jak mogłoby wyglądać racjonalne, harmonijne społeczeństwo. Jednak ponieważ społeczeństwo się zmieniło, formy i oznaki władzy boskiego przywódcy wykazały znaczną zdolność do adaptacji i przetrwania, często ciesząc się dużą popularnością. Racjonalizm wabi, atawizm rządzi.
Barry J. Kemp Starożytny Egipt. Anatomia cywilizacji, tłum. Joanna Aksamit, PIW 2009
Nazbierało mi się zaległych cytatów, które miały trafić na blog, a do których bądź to straciłem serce, bądź nie wiedziałem, na co naprowadzać Czytelników. To ostatnie to zresztą problem wielu fragmentów Starożytnego Egiptu Barry'ego Kempa (odłożonego na półkę jakiś miesiąc temu...), bo tu prawie wszystko jest dyskusyjne. Weźmy początek: Żyję w paradoksalnym świecie -- komunał. Uważa się, że mamy wiek rozumu i postępu -- kto uważa, ten uważa, mnie pozbawił tej wiary Zdzisław Krasnodębski (Upadek idei postępu, z którym jak zwykle się zresztą nie zgadzam, ale to kwestia szerszego sporu, zresztą tu nie o to chodzi, a jedynie o fakt, że postęp przynajmniej bywa dziś niemodny). Trwa wyścig technologii -- banał. Jednak w ludzkich umysłach wciąż tkwi istota dawnej, hierarchicznej władzy i jej oznak --- hm... raczej tak, ale to trzeba uzasadnić, zresztą kto powiedział, że postęp i rozum mają się temu przeciwstawić? Ludzie pożądający władzy nie mogą oprzeć się starożytnemu wyreżyserowanemu stylowi postępowania -- po pierwsze, dlaczego miałoby być inaczej, po drugie, czekam by autor doprecyzował. Wznoszą pomniki, kierują symbole, wskazują wrogów, których należy zniszczyć --- ależ panie Kemp! Toż opisuje pan zwykłą pragmatykę władzy! Możemy argumentować, że dawne społeczeństwa, aby utrzymać jedność i stabilność, z braku racjonalnych, filozoficznych podstaw rządzenia potrzebowały [osób] przywódców, których pozycję określała teologii i które były traktowane z szacunkiem i ceremoniałem należnym bogu -- wydaje się, że potrzeba posiadania przywódców jest jedną z tych cech, które ludzi dzielą (ale to znaczy, że raczej zawsze część będzie odczuwała potrzebę posiadania ich); zresztą nie tylko ludzie potrzebują przywódców, ale (i to bardziej) przywódcy potrzebują ludzi... A filozofia? Przecież nie zapuściła ona aż tak głęboko swych korzeni... Podłoże teologiczne i sposoby prezentacji miały swój sens. Autorytet boskiego władcy był jedyny w swoim rodzaju, niekwestionowany; zagrożenie utratą części władzy lub dwuwładzą występowały tylko w okresach wojen domowych. -- zmieniło się to, że władza wzięła rozbrat z teologią, ale sami wiemy z historii politycznej (i to ostatnich lat), co się dzieje, gdy władza traci szacunek, jak wszystko się rozsypuje, jak trudno jej znaleźć kogoś do współpracy, do realizowania swoich celów. Jednak od czasów faraonów ludzkość posunęła się naprzód. Między nami a starożytnym Egiptem rozciąga się długa i złożona historia rozwoju myśli politycznej i rozmaitych form rządzenia, po części opartych na zasadach nie wywodzących się z religii. Wiemy, jak mogłoby wyglądać racjonalne, harmonijne społeczeństwo. -- w przeciwieństwie do autora, nie wiem jak miałoby wyglądać racjonalne, harmonijne społeczeństwo. Uważam wręcz, że racjonalnie wpisany byłby w nie konflikt i raczej poszukiwanie harmonii niż harmonia... Jednak ponieważ społeczeństwo się zmieniło, formy i oznaki władzy boskiego przywódcy wykazały znaczną zdolność do adaptacji i przetrwania, często ciesząc się dużą popularnością. -- formy się zmieniają. Zawsze. Nawet wtedy, gdy udawają niezmienność i tradycję. Gdzie indziej jednak Barry Kemp ciekawiej wskazywał, że wiele cech 'boskiego władcy' nosi dzisiaj nie władza państwowa, a celebryci. To ich otacza splendor, cała ta otoczka. Władza zszarzała. Racjonalizm wabi, atawizm rządzi. -- i mamy efektowne zakończenie, które nic nie znaczy. Chyba, że kogoś natchnie do refleksji.
Oto jakie trudności robi mi cytowanie Barry'ego Kempa. Ale bywał on dla mnie bardzo inspirujący. Także tu, z jakiegoś powodu... Chyba właśnie dla tej refleksji, jak nam daleko do Egiptu, ile w tym co widzimy w polityce jest 'atawizmów władzy'.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz