poniedziałek, 2 sierpnia 2010

Pomacać się po głowie

Namiestnik prowincji Azji, Apronian, został zaocznie oskarżony o to, że jego piastunka ujrzała go we śnie cesarzem, on zaś rzekomo stosował zabiegi magiczne, aby widzenie się ziściło. Zeznania świadków spisane podczas tortur, odczytywano przed całym senatem. W pewnym momencie padła wzmianka, że w to wszystko wmieszany jest jakiś łysy senator; jego nazwiska świadek nie znał i nie wymienił. „Gdy padły te słowa — pisze Kaszjusz Dion — znaleźliśmy się w położeniu okropnym. Przerazili się wszyscy, nawet ci, co nigdy nie bywali u Aproniana; i nie tylko łysi, ale także ci o wysokich czołach. Nikt nie czuł się bezpieczny prócz tych, którzy mieli gęste włosy. Wszyscy patrzyliśmy na łysych lub łysiejących i szedł pomruk po sali: To ten! Nie, to raczej tamten! Nie będę ukrywał, co mnie się wtedy zdarzyło, choć to bardzo ośmieszające. Stałem się mianowicie skutkiem strach tak bezwolny, że ręką próbowałem, czy mam włosy. Podobnie robili też inni. Patrzyliśmy na łysych i łysawych wymownie, jakbyśmy chcieli na nich przesunąć grożące nam niebezpieczeństwo”. Potem okazało się, że świadek zauważył też obramowaną purpurą togę owego senatora. Wtedy oczy wszystkich zwróciły się na Marcelinusa, bo tylko on był i łysy, i jako urzędujący edyl nosił właśnie taką togę. Wprowadzony świadek rozpoznał go po chwili wahania — ale dopiero wtedy, gdy ktoś z sali dał mu ledwie dostrzegalny znak głową. Marcellinus został natychmiast skazany i wyprowadzony na egzekucję; nieco czasu dano mu tylko na pożegnanie się z czwórką dzieci.
Aleksander Krawczuk Poczet cesarzy rzymskich (Septymiusz Sewer), ISKRY 1986

Brak komentarzy: