poniedziałek, 17 maja 2010

Góry, góry, góry?

[W XVII wieku] Ludzie uważali, że toczą nieustanną walkę z okrutną naturą. Przyroda była niebezpieczna. Stanowiła nieustanne zagrożenie. Rzeczy, które tak bardzo pociągają nas dzisiaj, napełniały ówczesnego mieszkańca Europy strachem albo obrzydzeniem. Wielkie morza przerażały ludzi z powodu swej nieskończoności. Wysokie góry uważano często za "wstrętne". Nazywano je "kalekim wytworem natury", "brodawkami" albo "wrzodami". Obrzydzenie, jakie odczuwano wobec gór, pochodziło częściowo z czasów, kiedy uważano, że Ziemia przed potopem była gładka, jak skorupa jajka i że to właśnie woda zniekształciła jej piękną, płaską powierzchnię. Niechęć do gór żywiono również dlatego, że były niebezpieczne i nie dało się ich wykorzystać rolniczo.
Peter Englund Lata wojen, tłum. Wojciech Łygaś, Finna 2003

---
Uogólnienie, rzecz jasna, z którym na zapewne można polemizować, bo przecież góry w malarstwie tego okresu, to nie tylko znak niebezpieczeństwa. Ale i Charles Rosen (The Romantic Generation) wskazywał na pewną przemianę w postrzeganiu gór, które dopiero romantyzm miał uczynić pociągającymi (częściowo dzięki wczesnym osiągnięciom geologii).

Reblog this post [with Zemanta]

Brak komentarzy: