sobota, 8 maja 2010

Westchnienia do pyskatej gospodyni

Doprawdy, świta mi myśl, czy w ogóle nie byłoby najmądrzej powierzyć wszystkie te rzeczy jednej rzetelnej, w miarę pyskatej gospodyni? Robiłaby co wieczór rachunek z Drabikiem, pilnowałaby, żeby Adwentowicz nie za często korzystał z “wychodnego”, sprawiałaby dziewczętom kiecki (rzadko), a częściej przerabiałaby ze starego, wytępiłaby “koszykowe”, no i w końcu musiałby się koniec z końcem wiązać. Dla kobiety to codzienna rzecz. To nie jest męska robota. Najlepszy dowód, że nam, dwum mężczyznom, po prostu jest wstyd o tym rozmawiać. Ale cóż, trzeba. Obowiązek dziennikarski.

[...]

– [...] Toż samo i balet: niegdyś był jedyną świątynią kultu “kobiecej nóżki”, prawie że “nagości” w ówczesnym pojęciu rzeczy; dziś jest miejscem, gdzie się widzi stosunkowo najszczelniej odziane kobiety…
Autor Lelewela spuścił oczy i ruszył sumiastym wąsem. Szybko zmieniłem temat:
– Wracając do kwestii budżetu, jakie jest zdanie pana dyrektora o udziale machiny administracyjnej teatrów w ogólnej sumie deficytu?
Z miny dyrektora spostrzegem, że wolałby już raczej mówić o balecie.
– Zapewne… oczywiście, …wentualnie… aczkolwiek… bezsprzecznie… wszelako… bądź co bądź… w zasadzie.
Uczułem, że to jest najdrażliwszy punkt sanacji teatralnej. Nie uważałem za właściwe nalegać.

Tadeusz Żeleński (Boy) Flirt z Melpomeną (U nowego dyrektora teatrów miejskich), PIW 1964
---

To rok 1925, co warto dopowiedzieć, wyciągając jakiś cytat z lamusa. Od tego czasu wiele się zmieniło, a i należy wziąć poprawkę na ironię autora. Niemniej mam wrażenie, że wciąż łatwiej o gospodynię niż gospodarza. (Ale na statystyki się nie powołam*.)

---
*) Skoro słowo 'statystyki' padło, to donoszę co w "How to lie with statistics" Darrella Huffa piszczy. Pierwszy rozdział, The Sample with the Built-in Bias traktuje właśnie o doborze próbek i o tym, że dobierając odpowiednio małą (i niereprezentatywną) próbkę, można "udowodnić" statystykami dowolną tezę. Być może więc i moje wrażenia dotyczące częstotliwości występowania gospodarnych gospodyń i gospodarnych gospodarzy są właśnie przykładem zbyt małej i niereprezentatywnej próbki. Rozdział drugi -- The Well-Chosen Average podejmuje palący temat odpowiedniego doboru średniej, zwłaszcza w przypadku dyskusji o dochodach (arytmetyczna zwykle jest wyższa od mody, ta zaś od mediany, a każda z trzech 'potocznie' jest średnią). Palący temat, bo powołanie się na średnią to niezła amunicja polityczna. The Little Figures That Are Not There -- jak się można domyslać, rzecz w wykresach bez skali, które nie dają porównania. Że <i>Kłamanie ze statystykami</i> wciąż czytam (n+1 lektura w ciągu dnia), to ciąg dalszy nastąpi.

Brak komentarzy: