sobota, 26 grudnia 2009

Tematy wędrowne

Wykorzystałem czas urlopowo-świąteczny na nadrobienie (częściowe tylko…) zaległości filmowych, zgromadzonych na DVD. Częściowe – bo wciąż leżą przede mną dwa filmy Masaki Kobayashiego, czekające na swój czas (są to „Bunt” i „Harakiri”). Obejrzałem już jednak trzy filmy Akira Kurosawy, również utrzymane w konwencji filmu samurajskiego – „Tron we krwi”, „Ukrytą fortecę” i „Straż przyboczną”. I zadziwiło mnie jedno – że znałem ich akcję zanim je obejrzałem.

Nie dziwiło to w przypadku „Tronu we krwi”, który stanowi przeróbkę „Makbeta”. Ale już „Straż przyboczna” zdumiała mnie. Jak ja to dobrze znam – myślałem sobie – tyle, że nie ma wątku porwanej żony… (Ale i ten wątek się pojawił. I nie tylko…). Znałem. Ale jakoś w głównej roli nie występował Toshiro Mifune, lecz… Clint Eastwood. A całość nie działa się w Japonii okresu wojen domowych, a na amerykańsko-meksykańskim pograniczu czasów Dzikiego Zachodu. (I nawet muzyka u Kurosawy była taka ‘westernowa’…)

Rzeczywiście – „Za garść dolarów” to remake „Straży przybocznej”, która to informacja jakoś wciąż mi uciekała. (Pamiętałem tylko „Siedmiu wspaniałych”, jako remake „Siedmiu samurajów”. Podobno także „Ostatni sprawiedliwy” opiera się na „Straży przybocznej”.)

Nie od razu zauważyłem powtórzenie w „Ukrytej fortecy”. Oglądałem myśląc, jaka ładna bajka… – bo konwencja bajkowa była łatwa do wyłapania. I aż się dziwiłem, że nie ma wersji westernowej. (A przynajmniej ja takiej nie znam…) Ale… wersja jest! I to szeroko znana! W końcu George Lucas z niczego nie wziął swoich… „Gwiezdnych wojen” Owszem, tu odstępstwa są większe (i na plus dla Kurosawy, którego wersja jest bardziej zwarta i logiczna), ale schemat ten sam.

***

Tematy sobie wędrują. Warto jednak pamiętać, że i Kurosawa sięgał po westerny, jako pewne wzorce. Tak więc, do pewnego stopnia adaptacje były proste. Choć… na sienkiewiczowski XVII wiek też dałoby się te historie przerobić.

Brak komentarzy: