Mój dziadek, jak mi opowiadano, był entuzjastą muzyki i pielęgnował przede wszystkim przyjaźń z muzykami, szczególnie z Handlem, który często go odwiedzał i znajdował wielkie upodobanie w jego towarzystwie. To prowadzi mnie do opowiedzenia anegdoty, którą mam z najlepszego źródła. Gdy rozkwitały Ogrody Marylebone, uroczą muzykę Handla i zapewne też Arne'a często można było usłyszeć w wykonaniu tamtejszej orkiestry. Pewnego wieczoru, gdy mój dziadek i Handel spacerowali we dwóch, zespół zaczął nowu utwór. 'Choć panie Fountayne -- powiedział Handel -- usiądźmy i posłuchajmy tego utworu, chciałbym poznać pana opinię o nim.' Usiedli i po jakimś czasie stary duchowny, odwracając się do swego towarzysza powiedział: 'Nie warto tego słuchać -- to bardzo nędzny kawałek.' 'Ma pan rację, panie Foundayne -- powiedział Handel -- to bardzo nędzny kawałek. Tak samo pomyślałem, kiedy go skończyłem.' Stary dżentelmen, który został w ten sposób zaskoczony, zaczął przepkraszać, ale Handel zapewnił go, że nie ma takiej konieczności, bo muzyka jest naprawdę zła, ponieważ zostałą skomponowana w pośpiechu i miał na nią niewiele czasu, a wyrażona opinia była równie słuszna, co szczera.
Wnuk wielebnego J. Fountayne w History of the Parish of Marylebone (1833), cytowany przez Christophera Hogwooda (Handel, tłum. Barbara Świderska, Astraia 2009).
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz