Wiadomości o bitwie dotarły do Stanów Zjednoczonych w sobotę dziewiątego maja (zachodnia międzynarodowa linia daty) i spowodowały wiele spekulacji. Konserwatywny New York Times umieścił rzucający się w oczy nagłówek na całej szerokości pierwszej kolumny: "Japończycy odparci w wielkiej bitwie na Pacyfiku. Zatopiono lub unieruchomiono od 17 do 22 ich okrętów; samoloty sprzymierzonych śledzą nieprzyjaciela z powietrza; flota idzie ich śladem. Hanson Baldwin dopuszczał, że: losy wojny na Pacyfiku -- a tym samym i na świecie -- mogą zależeć od tego bilansu... a stawki w tej bitwie były największe w historii amerykańskich wojen morskich." Uczynił również spostrzeżenie, że ponieważ "toczymy wojnę na siedmiu oceanach, dysponując marynarką wojenną jednego oceanu," więc "jest za wcześnie, by spodziewać się zwycięstwa, jak i przewidywać klęskę." Japończycy utrzymywali stanowczo, że zatopili mityczny pancernik z sił admirałą Crace oraz posłali na dno oba duże lotniskowce. Hitler pogratulował swoim honorowym sojusznikom aryjskim, co ostatecznie mogło zabrzmieć jak ponura przepowiednia: "Po tej nowej klęsce okręty Stanów Zjednoczonych nie będą w stanie przeciwstawić się flocie japońskiej: każdy okręt amerykański podejmujący działania przeciwko flocie japońskiej jest stracony."
Na wzór Falstaffa głoszącego wieści z pogranicza absurdu, Departament Marynarki dał do zrozumienia, że "nie potwierdza ani też nie zaprzecza, czy wyruszą na Tokio.
Samuel Eliot Morison Morze Koralowe, Midway i działania okrętów podwodnych. Maj 1942-sierpień 1942, tłum. Józef Wąsiewski, Finna, 2008
Tytuły i cytaty wydają się może Czytelnikom nieszczególnie zabawne, warto więc przypomnieć, że chodzi o bitwę na Morzu Koralowym (główne starcie miało miejsce 8 maja 1942 roku). Bitwę taktycznie wygraną przez Japończyków (większe straty Amerykanów -- obie strony straciły po kilka okrętów, ale Amerykanie większe i ważniejsze, oraz więcej samolotów), strategicznie przez Amerykanów (obie strony się wycofały, ale to Japończycy musieli zrezygnować z ataku). Owszem, był to przełom, ale w dziedzinie wykorzystania techniki (pierwsza bitwa lotniskowców), a nie w
dziejach samej wojny (tę stanowiła dopiero kolejna bitwa -- o Midway, ale i po niej nikt nie wyruszał na Tokio).
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz