niedziela, 7 marca 2010

Zamiast

Mam przed oczami ludzi, którzy opowiadali mi, jak to gromadzili się po domach, rozkładali szaty kapłańskie na ołtarzu i czytali mszę z książeczki albo z własnych kartek, a miejsce przeistoczenia wypełniali ciszą, bo nie było wśród nich kapłana. Na krześle stawiali krzyż i podchodzili do spowiedzi. Kiedy się nad tym zastanawiam, nie mogę zrozumieć, że pomimo braku tych pewnych źródeł uzdrowienia (Eucharystii, spowiedzi), oni stali się, wyrośli na prawdziwych chrześcijan. Przychodzi mi czasem wstydzić się za siebie, że tak mało staję się chrześcijaninem, bo za bardzo żyję tym, że się nim urodziłem.
Ks. Rafał Lar Każdego dnia staję się księdzem... w Kazachstanie, Z Tej Ziemi (Śląski Kalendarz Katolicki na rok 2010).

Brak komentarzy: