poniedziałek, 1 marca 2010

Z przypisu

Rozległa wiedza Widenmanna pochodziła z sieci drobnych szpiegów, głównie Brytyjczyków opłacanych przez Niemcy, działających wokół brytyjskich baz morskich. Ich istnienie zostało odkryte trzy lata wcześniej, ale zgodnie z klasyczną procedurą kontrwywiadowczą, pozwolono im działać dalej, gdyż, jak realistycznie zauważył Churchill, "inni, o których mogliśmy nie wiedzieć, mogliby zając ich miejsca. W przypadku większości pozotawionych," Churchill twierdził dalej, "czytaliśmy ich meldunki, które regularnie przesyłali do swoich płatników w Berlinie. Dotąd nie mieliśmy nic przeciwko temu, by niemiecki rząd wiedział, iż marynarka prowadzi wyjątkowe akcje zabezpieczające. Ale przyszedł czas, by opuścić kurtynę. ... Na jedno moje słowo, Minister Spraw Wewnętrznych pochwycił tych wszystkich małych zdrajców, którzy za kilka funtów miesięcznie sprzedawali swój kraj."*
Robert K. Massie Castles of steel (przypis), Jonathan Cape 2004

Że szpiegomania w różny sposób nas otacza, czy może otaczała, gdy wciąż się mówiło o agentach, czy informatorach, to samo postępowanie Churchilla (Winstona, który w tym czasie, czyli w roku 1914, odpowiadał za marynarkę wojenną) nie powinno dziwić -- od wywiadu i kontrwywiadu jesteśmy już chyba w Polsce specjalistami mimo woli.

A jednak nieco mnie zdziwiło. Może nie tyle postępowanie, co przyznanie się do niego. Bo gdzieś w środku wierzę, że między popędami, by tak czy inaczej postąpić, a działaniem, powinien pośredniczyć rozum. Tak, jak w tym przypadku. Tymczasem wciąż spotykam sytuacje, gdy go brak. Spalone akcje wokół obserwowanych agentów, czy skandali korupcyjnych -- by być bliżej tematu podjętego przez Massiego; czy próba zablokowania wydania książki Kapuściński non-fiction Artura Domosławskiego, by być trochę dalej tematu, a bliżej czasu obecnego.

---
*) Widenmann's extensive information came from a network of minor spies, mostly British in German pay, operating in and around British naval base. Their existence had been discovered three years earlier but, in a classic counterintelligence procedure, they were allowed to continue because, as Churchill realistically put it, "other of whom we might not have known would have takien their place. Left at large," Churchill continued, "we read their communications which we [then] regularly forwarded to their paymasters in Berlin. Up to this point, we had no objection to the German government knowing that exceptional precautions were being taken by the navy. But the moment had now come to draw down the curtain. ... On a word from me, the Home Secretary laid by the heels all thee petty traitor who for a few pounds a month were seeking to seel their country."

Reblog this post [with Zemanta]

Brak komentarzy: