Na przykład Arystoteles uważał mózg za coś na kształt chłodnicy organizmu, której zbyt intensywna aktywność powoduje katar.
Wypisałem sobie kiedyś to twierdzenie Arystotelesa z pośrednictwem Mikołaja Szymańskiego. Ale, żebym ja to sobie przypomniał skąd Szymańskiego wziąłem? Lepiej może nie – to mogłoby spowodować katar!
Notuję gdyż wciąż, mimo burzy, jest ciepło, a sam powinienem intensywnie korzystać z mózgu i wcale nie mam poczucia, że się tym wychłodzę. Owszem, z oknem na północną stronę po lewej ręce (wbrew twierdzeniom zeena, wpatruję się teraz intensywnie nie w Zachód, a w monitor, czyli we Wschód) mam w pracy miły chłód. Ale, czy aż tak miły?
Mikołaj Szymański zaś, jak mniemam (a raczej: próbuję sobie przypomnieć), napisał te słowa w nawiązaniu do poematu Lukrecjusza O naturze rzeczy, w którego polskim przekładzie tłumacz (?) sugeruje, iż człowiek myśli głową. W czasach Lukrecjusza nie było to bynajmniej takie oczywiste jak dziś (a i dzisiaj znalazłbym wielu ludzi, którzy próbują wyprzeć z siebie taką sugestię) – jak mylił się Arystoteles już wiadomo.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz