piątek, 29 stycznia 2010

Drobiazgi

Jeszcze raz dziękuję Beacie za życzenia dobrych dojazdów – życzenia w znacznej mierze się spełniły, ale nie w 100%... A to znowu, ktoś kradł trakcję, a to śnieg padał…


Swoją drogą, te kradzieże trakcji przyprawiły mnie o zły humor i niezbyt dobrą refleksję (nie po raz pierwszy), że będąc tak na Śląsku dumnymi z solidności, etyki pracy, a często także oddania Bogu i rodzinie, jesteśmy dumni na wyrost. Kradzieże trakcji, węgla, agresywni pseudokibice… Rozumiem, że to nie tylko u nas się dzieje, ale dzieje się u nas jakoś często… Choćby te kradzieże trakcji raz na dwa tygodnie na trasie moich dojazdów.


Tymczasem duma przejawia się w czymś innym niż zakasaniu rękawów – moja lokalna stacja kolejowa usunęła Sosnowiec z listy stacji docelowych. Teraz, jeśli ktoś chce znaleźć pociąg do Sosnowca na rozkładzie, powinien szukać pociągu do Zawiercia, Częstochowy, lub do Katowic z ‘gwiazdką’. Gwiazdka, mała i opisana w rozkładowych przypisach, oznacza właśnie pociąg do Sosnowca Głównego (ale nie dalej…).


Ale nie tylko na lokalną niesolidność mogę ponarzekać – znalazłem je także w polskim tłumaczeniu Oswajania nieskończoności Iana Stewarta (historii matematyki) autorstwa Bogumiła Bienioka i Ewy L. Łokas, a wydanym przez Prószyńskiego i Spółkę. Właściwie to nie wiem, gdzie geograficznie tę niesolidność lokować, nawet jeśli Ziemia jawi się w tej pozycji jakaś mała:


W rzeczywistości kula [PAK: Ziemia] jest lekko spłaszczona: obwód równika wynosi 12 756 km, natomiast obwód mierzony przez bieguny jest równy 12 714 km.


To strona 162, a na tronie 201 w ramce opisano system kodowania, określając go systemem szyfrowania. Może to dla tłumaczy to samo? Ale zastanawia mnie też co innego – jak dotąd (strona 203) – tematy są mi mniej lub bardziej znane (nie w ujęciu historycznym, co prawda), a przynajmniej powinny być znane, bo prawie o tym wszystkim się uczyłem. Ale już od dobrych kilkudziesięciu stron tematyka sięga materiału, który poznawałem na studiach. Nie dość, że już wietrzejącego z mojej głowy, to jeszcze zmuszającego do zapytania, dla kogo ta książka jest? I szerzej – czy da się napisać przystępną historię matematyki?


A teraz, dla odpoczynku – kilka fotek – Szyb Elżbiety w Chorzowie:





Tak, tak, kopalniany szyb – miał dostarczać powietrze do kopalni.




Zbudowany w latach 1913-1914. Nie potrafię znaleźć imienia architekta… Nazwisko brzmiało: Tschentscher.





Obecnie to miejsce służy nie tyle dotlenianiu pokładów kopalnianych, co różnym imprezom – można je wynająć na studniówkę, czy wesele.


Pozostaje mi życzyć wszystkim udanego weekendu. Będzie śnieżny, to już wiadomo. Właśnie się złapałem na zgodności domowego kalendarza z pogodą za oknem. Jeśli sądzić zaś po moim kalendarzu, luty będzie wciąż zimowy, choć temperatury będą często dodatnie, nawet w marcu śnieg nie zniknie zupełnie, ale za to kwiecień będziemy mieli kwietny. Czego wszystkim (obok zachwycania się realem) życzę!


PS.

Domowy mówiący zegarek zaczyna naśladować wymowę premiera Donalda Tuska… Czy to coś znaczy?

Brak komentarzy: