Tym "kimś" był M. Licyniusz Krassus. [...] Cezar miał z nich chyba jakieś zatargi. [...] Cezar zdecydowanie postawił na przyszłość, w której w najbliższym czasie widział siebie w roli osobistego doradcy "najbogatszego z Rzymian".
Zaczął od tego, że został kochankiem jego żony. Prawdę mówiąc, konkieta nie kosztowała go wiele zachodu, a jej obiekt nie był bynajmniej ponętny. Tertulla była w wieku bardziej niż dojrzałym. Wdowa po starszym bracie Krassusa, swego drugiego męża nie obdarzała przesadną wiernością. [...] Rezultatem była gorąca przyjaźń, jaką Krassus zaczął okazywać swemu szczęśliwemu następcy. Odtąd nie ma dlań większego autorytetu niż Cezar. We wszystkich jego projektach trafiamy na ślad i jakby odbicie umysłu Cezara.
Gerard Walter Cezar, tłum. Danuta M. Wilanowska, PIW 2006
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz