Wiele motywów pogańskich przeszło z jednej religii do drugiej – wystarczy przypomnieć wizerunek skarabeusza pchającego przed sobą kulkę z zaschniętego krowiego gnoju. Dla starożytnych Egipcjan kulka ta symbolizowała czerwoną kulę wschodzącego słońca, a żuk – demiurga „który narodził się sam z siebie”. Późne pogaństwo przejęło ten symbol tym chętniej, że uznawało, iż ten rodzaj chrząszczy istnieje tylko w rodzaju męskim… Ale termin grecki „urodzony sam z siebie” (monogenez) znaczy również w przypadku Chrystusa „jednorodzony” i w kazaniach chrześcijańskich skarabeusz stał się symbolem Odkupiciela, który „pchał błoto naszego ciała, dotąd bezkształtnego i nieruchawego, na ścieżkę cnoty”, „który podniósł biedaka z kupy gnoju”. Żaba, „zrodzona ze szlamu rzecznego”, najpierw w formie kijanki, służyła do ilustracji pojęcia „zmartwychwstania”, według tego, co mówił hierogramatyk Chairemon, jeden z preceptorów Nerona, a dwie z licznie zachowanych lamp w formie tego zwierzęcia zawierają inskrypcję: „ja jestem zmartwychwstaniem”. Horapollon, myśląc o kijankach, czyni je symbolem „istoty ludzkiej” nieuformowanej. Co do chrześcijan, których przekonanie o zmartwychwstaniu
miał tę dobrą stronę, że rozwiązywało problem wielkich kosztów związanych z balsamowaniem zwłok, mogli oni również posługiwać się tym bardzo popularnym symbolem. Czy to w hieroglifach Horapollon, ostatni hierogramatyk, wyczytał, że nadszedł moment, by pójść za Chrystusem? W każdym razie przeszedł na chrześcijaństwo z własnej woli, podczas gdy Syryjczyk Damaskios wciąż trwał przy starych wierzeniach.
Pierre Chigin Ostatni poganie (tłum. Joanna Stankiewicz-Prądzyńska) Czytelnik 2008
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz