1-45
Pewien szermierz, gdy się zestarzał, powiedział: „Przez całe życie uczymy się, przechodząc kolejne etapy. Na samym dole uczymy się, ale nic z tego nie wychodzi. Myślimy, że jesteśmy do niczego. Inni też są tego zdania. Na tym etapie nie ma z nas pożytku. Na poziomie średnim też jeszcze jesteśmy nieużyteczni, ale dostrzegamy własne braki, widzimy też braki innych. Na wyższym poziomie możemy być dumni ze swych uczynków, cieszymy się, gdy inni nas chwalą, widzimy też ludzkie ułomności. I jeszcze wyżej, na kolejnym poziomie, nie zdradzamy się ze swoją wiedzą. Ludzie widzą nasze mistrzostwo. Zazwyczaj jest to kres naszej drogi. A gdy uda się nam wejść jeszcze wyżej, jest tam poziom, gdzie Droga się urywa. Jeśli zapuścimy się w Drogę dostatecznie głęboko, w końcu dostrzeżemy rzeczy nieskończone i nie myślimy już, że doszliśmy do kresu. Dobrze już znamy własne niedostatki, nie uważamy naszego życia za zrealizowane w pełni, nie ma w nas ani pychy, ani przesadnej skromności”. Mistrz Ygyau powiedział kiedyś: „Nie znam drogi do przezwyciężania innych, lecz poznałem drogę do zwycięstwa nad sobą. Skoro staliśmy się lepsi niż wczoraj, od jutra zacznijmy się doskonalić; przez całe życie, dzień po dniu, trzeba dążyć do perfekcji. To też nie kończy się nigdy”.
Yamamoto Jōchō Hagakure (Ukryte wśród liści) tłum. Krystyna Okazaki, (w Estetyka japońska, t. 3, pod red. Krystyny Wilkoszewskiej, Universitas, Kraków 2005)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz