wtorek, 5 maja 2009

Nad ich głowami zawiązało się tajne porozumienie

Gdy czytamy relację Jana z Efezu, kusi nas, żeby porównać te wydarzenia na przykład z buntem w Stambule, kiedy to janczarzy domagali się od sułtana głowy wielkiego wezyra, albo – by przenieść się do czasów jeszcze nam bliższych – do prześladowań Ormian w końcu XIX wieku czy Greków w roku 1954. Błędem jednak byłoby przypisywać je, tak jak i męczeństwo Hypatii z Aleksandrii, jakiemuś determinizmowi geograficznemu czy „klimatycznemu”. Fanatyzm religijny nie ma nic wspólnego z szerokością geograficzną ani z rasą, nie ma nawet wiele wspólnego z religią w imieniu której działa. Trzeba podkreślić, że chrześcijańskie masy w Bizancjum były oburzone arystokratycznym charakterem pogaństwa. Chrześcijanie mieli wrażenie, że nad ich głowami zawiązało się tajne porozumienie jakichś wielmożów, co było dla nich nieznośne, tym bardziej że nie bardzo wiedzieli, jak na nie zareagować. Porozumienie to, jak się okazało, nie przyniosło radykalnej zmiany, więc krwawe egzekucje szybko położyły mu kres. Pogaństwo ludzi wpływowych zaś korzystało z poparcia ludu, ale tylko w prowincjach oddalonych od centrum, w którym znajdowała się władza, w wyizolowanej Dolinie Bekaa, w Osroene – Edessa była z pewnością miastem chrześcijańskim, lecz leżała blisko Harranu i tamtejszego skupiska niepoprawnych pogan.
Pierre Chigin Ostatni poganie (tłum. Joanna Stankiewicz-Prądzyńska) Czytelnik 2008

Prześladowania Ormian kojarzą mi się już z XX wiekiem, ale to akurat drobiazg, jeśli chodzi o znaczenie dla cytowanego fragmentu. Czy autor ma rację? Zapewne częściowo tak – ale chyba trochę za prosto rozprawia się z tematem. Podejrzliwość, zawiść – zapewne. Ale też odwołanie się do poczucia wspólnoty – w tym przypadku destrukcyjnego. (A Hypatia to jeszcze inny przypadek, przynajmniej jak jej męczeństwo opisuje Pierre Chingin – to wynik osobistego pojedynek dwóch (chrześcijańskich) zarządców Aleksandrii – świeckiego i kościelnego, doprowadzając do morderstwa Hypatii, ten drugi. mógł uczynić swoisty przytyk temu pierwszemu. Co nie przeszkodziło mu zostać świętym.)

PS.
Jakoś się nie mogłem do tej notki przemóc i leżała ona wśród gotowych do umieszczenia od jakiegoś czasu. Ale mowa Prezydenta w niedzielę przypomniała mi, że czas najwyższy.

Brak komentarzy: