Przepływanie ducha – tchnienie życia oznacza stan, który osiąga malarz zasiadający do pracy, gdy uwalnia ducha, który wypełnia jego ciało. Gdy jego dusza jest zbyt mała, a duch niewystarczający, pociągnięcia jego pędzla będą karłowate, słabe i niesatysfakcjonujące. Pędzel musi być delikatny i męski pod wpływem smutku, surowy i mocny pod wpływem gniewu, łagodny i beztroski pod wpływem radości; najistotniejsze by malarz wybrał właściwe emocje. W pierwszym etapie powinien otworzyć się na spokój umysłu, oczyścić go ze stresu i podniecenia; powinien pozwolić przeniknąć duchowi przez członki ciała, z duszą przepełnioną niebem i ziemią; w takim stanie „poza myślą” może rozpocząć dzieło malowania. Tchnienie życia oznacza, że obraz boga, demona czy człowieka, bestii bądź ptaka na drzewie zawiera ducha tego obiektu i dlatego widz ma wrażenie, że naprawdę stoi przed realnym przedmiotem. Wojownik musi pokazać żołnierską chwałę, dama dworu swój elegancki wdzięk, mnich buddyjski winien pojawić się w swej świętej misji. Ptak musi mieć siłę, by szybować i śpiewać, bestia pokazać moc wyjąc i galopując. Sosna i cyprys muszą ukazać tajemniczą szlachetność, z jaką stawiają czoła śniegom i mrozom; smoka i tygrysa powinna cechować siła, z jaką sięgają ducha wiatru i chmur, poruszając nawet niebo i ziemię Wiosenne kwiat, gotowe by rozkwitnąć, zawierają aurę ciepła i odradzania się; letnie drzewa z ich chłodną zielenią mają potencjał wzrastającej siły; usychające jesienne trawy prezentują szorstki obraz spustoszenia; a zimowe kwiaty, ze śniegiem i szronem – koloryt przetrzymujący srogość chłodu. Główne prawidła rządzące sztuką opierają się na skutecznym wyczuciu ducha każdego z obiektów. Szczególnie istotny jest przykład malowania ludzi i scen rodzajowych. Dopóki obraz nie przekaże ducha przedmiotu, nie będzie miał w sobie boskiego pierwiastka, a co za tym idzie będzie jak świątynia, w której nie ma boga. Żaden pospolity artysta nie może tchnąć ducha w swoją pracę; lecz jeśli uczeń nie będzie się starał pracować, mając nieustannie w pamięci ten cel – jak zdoła nadać ostateczny wyraz swojej sztuce? Jest to prawda dotycząca wszystkich obrazów. Nie byłoby sensu rozprawiać o prawidłach malarskich, jeśli malowidło byłoby jedynie kopiowaniem kształtów. Ostatecznym celem malarstwa jest przedstawienie ducha przedmiotu. W dziele każdego typu, czy będzie to obrazek z życia ludzi, ptak, bestia, owad czy ryba, duch żywego obiektu może być reprezentowany poprzez ukazanie oczu na obrazie. Niezależnie od szlachetnego wykończenia bądź kształtnej figury, portret będzie pozbawiony żywego ducha, jeśli oczy będą martwe.
Tosa Mitsuoki Honchō gahō taiden za Makoto Ueda Szukając podobieństwa do natury (tłum. ) w Estetyka japońska, t. 3, pod red. Krystyny Wilkoszewskiej, Universitas, Kraków 2005
Nie komentuję, a jedynie na zamieszczam z ukłonami dla Hoko i przekonaniem, że może ten fragment jakoś uzupełnić i skomentować notkę Hoko o Hokusaim.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz