Dzisiaj przerywnika operowego nie będzie. Owszem, ostatnio często w niedziele sobie leniuchuję zamiast przygotowywać fotosy i doprawiać je tekstem – tym razem jednak zostałem zdopingowany do odkurzenia dawno nie oglądanej opery i nawet było blisko. Ale – wybrałem się na koncert i na fotosy zabrakło mi czasu. Może za tydzień.
Koncertu opisywać nie będę – chciałem Wam tylko pokazać pewne zdjęcie (niestety, warunki przekraczały możliwości mojego aparatu, stąd zdjęcie jest nieostre), oto kwiaty wstawione do krzywonosa:
(Na marginesie koncertu jednak pewna drobna uwaga – otóż jeśli chrapiecie, proszę, nie przysypiajcie na koncertach. Dzisiaj szczęśliwie koncert kończył Marsz weselny ze Snu nocy letniej Mendelssohna i pan, który przysnął na Intermezzu, zdołał się obudzić. Ale nie zawsze autorzy programu biorą to pod uwagę!)
(Ale, nie wypada mi się śmiać – sam wczoraj miałem taki przypadek, że po pierwszych taktach III części VI Symfoniiczęści IV… Szczęśliwie było to na CD, a nie w sali koncertowej.)
I jeszcze jedno zdjęcie – przy okazji wizyty w Decymber Palace obejrzałem fotografie Miriam Petranovej z cyklu My celebrities, które mi się tak spodobały, że kupiłem kartki celem rozesłania. Ktoś chce? Jeszcze mam – wystarczy przesłać mi własne namiary pocztowe. A przykład (Billy Idol*) poniżej:
---
*) z opisem: typowa punk rockowa instrumentalizacja / emanuje charyzmą Billy'ego Idola i zawiera wiele żądlących punktów.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz