Przy takich okazjach ołtarz ociekał krwią, aromat pieczonego mięsiwa mieszał się z zapachem kadzidła, a sanktuarium wypełniały dźwięki bębnów, fletów, harf, lir, sistrum i czyneli, towarzyszące uroczystym, modulowanym hymnom, psalmom i modlitwom. Niedawno przeprowadzono badania, które każą nam wierzyć, że śpiewy te przypominały prawdopodobnie pieśni liturgiczne kościołów wschodnich i chorały gregoriańskie.
Georges Roux Mezopotamia, tłum. Beata Kowalska, Jolanta Kozłowska, DIALOG 2003.
I tu następuje przypis, a że sam tekst fragment uznałem za nie dość wnoszący, to cytuję też i przypis:
W pracy M. Duchesne-Guillemin, Déchiffrement de la musique babylonienne, „Accademia dei Lincei”, Roma, 374, 1977, s 1-25, znajdujemy opatrzone bibliografią dobre streszczenie zapoczątkowanych w latach sześćdziesiątych badań zmierzających do odtworzenia muzyki mezopotamskiej na podstawie tekstów opisujących głównie zmiany strun w harfach i lirach. Na podstawie odnalezionego w Ugarit huryckiego hymnu i jego „partytury”, badanych już przez D. Wustan („Music and Letters”, 52, 1971, s. 362-382) oraz przez A. Kilmer (RA, 68, 1974, s. 69-82), M. Duschese-Guillemin
próbował odtworzyć spójny i powielany system oparty na 7 skalach składających się z 5 tonów i 2 półtonów; następstwo dźwięków w każdej skali stanowiło podstawę melodii (skala siedmiostopniowa diatoniczna, zwana heptatoniką).
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz