czwartek, 11 czerwca 2009

Przerywnik operowy… od braku przerywników operowych (odc. 29)

Przyznaję: miałem napisać już dawno. Jakoś jednak bardziej pociągały mnie niedzielne spacery niż zgrywanie fotosów z DVD… Przyznaję: dziwię się, że nie pisałem o tym wcześniej. To znaczy pisałem, ale nie na blog. (Może w okresie przedblogowym?) Tym czymś jest zaś Słowik Igora Strawińskiego (wg baśni Hansa Christiana Andersena) w filmowej wersji Christiana Chaudeta – realizacja opery, która zrobiła na mnie duże wrażenie. Może zrobiła je dlatego, że realizacji filmowych, które wykorzystują więcej środków niż to jest możliwe w nagraniu spektaklu z opery, nie jest znowu aż tak wiele.

darmowy hosting obrazków
Chłopiec jest świadkiem opery – widzem, z którym osoba przed ekranem może się utożsamić. Zwłaszcza dziecko, bo to opera-bajka.

Po pierwszych zachwytach, którymi dzieliłem się z kim tylko mogłem, mój zapał do tej realizacji jednak osłabł. Owszem – jest dopracowana, wysmakowana, a Natalie Dessay (której nazwisko na okładce napisano większymi czcionkami niż nazwisko „STRAVINSKY”) jest znakomitą sopranistką. Ale trochę tego wszystkiego tu za dużo…

darmowy hosting obrazków
Natalie Dessay, czyli tytułowy słowik (choć w wersji ptasiej też go widzimy), wśród produktów grafiki komputerowej.

I zostawiłbym nawet kwestię samego dzieła, które Strawiński rozpoczął, potem przerwał by pisać słynne balety dla Siergieja Diagilewa, a później wrócić ale już z nieco odmienionym stylem (to słychać – pierwszy akt to jeszcze dziedzictwo mistrza – Rimskiego-Korsakowa, ale później mamy już Igora Strawińskiego jakiego najlepiej znamy). Zostawiłbym też unowocześnioną treść, bo akurat kwestia fałszywych wartości artystycznych wylansowanych przez media jest bardzo na czasie.

darmowy hosting obrazków
A nie mówiłem? Słowik jako słowik. Wśród zainteresowania mediów.

Przede wszystkim chodzi mi o to tło – pół biedy, i że te wszystkie animowane postacie są tak barwne, czasami surrealistyczne (bo to jest zabawne).

darmowy hosting obrazków

Gorsze jest to, że mamy oklaski, czy spowolnienia (zupełnie niepotrzebna zabawa realizatorów na początku opery) – czyli ingerencję w dźwięk. Reżyser – doświadczony w pracy nad operami Christian Chaudet – chciał jedno i drugie łączyć, jednak czy tym nie szkodził? Bo mamy i interwencję w drugą stronę – instrumenty pojawiające się na ekranie (choć akurat dla dzieci może to być walor edukacyjny).

darmowy hosting obrazków
Sztuczny słowik. (Aż się zastanawiałem, czy ktoś tu przypadkiem nie robił aluzji do Berlusconiego…)

Ale właśnie – edukacja. Czy taki film-opera nie byłby dobrą bajką do prezentowania dzieciom? Trochę boję się o przesłanie – nazbyt może czytelne dla dorosłych, ale niekoniecznie dla dzieci; boję się też o rosyjski (tu się nie da zrobić dubbingu) – ale całość? Efektowna, niegłupia bajka? Czy coś takiego nie powinno trafić na dobre godziny emisji do telewizji?

darmowy hosting obrazków


---
Le Rossignol, film Christiana Chaudeta, muzyka: Igor Strawiński, libretto: Igor Strawiński I Stefan Mitusow, wg Hansa Christiana ANdersena. Słowik: Natalie Dessay, Dziecko: Hugo Simcic, Kucharka: Marie McLaughlin, Śmierć: Violeta Urmana, Rybak: Vsevolod Grivnov, Cesarz: Albert Schagidullin, Szambelan: Laurent Naouri, Starzec: Maxime Mikhailov. Orkiestra I Chór Opery Narodowej w Paryżu, dyr. James Conlon. Czas trwania: około 50 minut. (DVD zawiera też 26-minutowy film dokumentalny o realizacji tej opery.) Wydawnictwo: Virgin Classics, 7243 5 44242 9 8.

Brak komentarzy: