wtorek, 13 maja 2008

Rumieniec

„Przypadki oblewania się rumieńcem, czerwienienia się, płonienia itd. (podobnie jak reakcja odwrotna, czyli wszelkie blednięcia) są w książce i w ogóle w literaturze tego okresu niezwykle częste. Można by całkiem fałszywie wnioskować, że w XIX wieku ludzie czerwienili się i bledli częściej i bardziej zauważalnie niż dziś, jako że rodzaj ludzki był wówczas trochę młodszy. W rzeczywistości Tołstoj kontynuuje starą literacką tradycje wykorzystania rumieńców itp. jako czegoś w rodzaju sygnałowego kodu, za pomocą którego informuje się czytelnika o odczuciach postaci [...]. Mimo wszystko chwyt ten jest tu nieco nadużywany i osłabia efekt w takich miejscach, gdzie, jak w przypadku Anny, „oblewanie się rumieńcem” ma walor realnej, indywidualnej cechy.”
Vladimir Nabokov, uwaga nr 11 do „Anny Kareniny” (z „Wykładów o literaturze rosyjskiej”, tłum. Z. Batko, MUZA S.A., Warszawa 2002)

Co notując oblewam się rumieńcem na twarzy, bo oto znowu cytat na blogu, bez mojego własnego komentarza.

Brak komentarzy: