czwartek, 8 maja 2008

To tak można?

„Sens odpowiedzi, jaką otrzymał, był następujący: Jest pan w błędzie, uważając, że forma przekazania myśli nie ma znaczenia dla jej wiarygodności. W świecie akademickim słowu opublikowanemu przyznaje się większy prestiż i przypisuje większy autentyzm niż wypowiedzi ustnej. To, co ludzie mówią, uważa się za bardziej niezobowiązujące niż oświadczenie pisemne. Słowo napisane uznaje się za poddane refleksji i rewizji autora, przejrzane przez zwierzchników i wydawców. Łatwiej je potwierdzić lub obalić, ma też bezosobowy i obiektywny charakter […]”
Neil Postman „Zabawić się na śmierć”, tłum. Lech Niedzielski, Muza SA 2006

Tak Neil Postman wspomina wzmiankowanie w bibliografii pracy doktorskiej rozmowy przeprowadzonej w hotelu. Odkąd nauczyłem się spisywać bibliografię (czego, gdy nie muszę, nie robię) było dla mnie jasne i oczywiste, że można się powołać tylko na informacje podane w druku (więcej: jak napominał promotor, tylko na prace osobiście przeczytane, jeśli wiemy z drugiej ręki, że w pracy X pisze na temat Y, nie możemy tego napisać…). Problemem były strony internetowe (i są, bo często przestają istnieć). A gdy napotkałem w bibliografii zapis: „Na podstawie ustnej informacji pana Z z dnia…” zrobiłem wielkie oczy i wyszeptałem zdumiony: „To tak można?!?”

Tu należy się wyjaśnienie: czasem można, a czasem nie. Wiele zależy od zwyczajów przyjętych w środowisku zajmującym się daną tematyką. Są takie tematy, gdy powołanie się na ustną relację o wynikach badań jest dość naturalne (zwłaszcza, gdy brać pod uwagę, że w porządnym czasopiśmie naukowym cykl wydawniczy – od otrzymania artykułu do publikacji – może trwać i dwa lata; co sprawia, że najaktualniejsze badania nie są jeszcze opublikowane…) i takie, gdzie to całkowicie niedopuszczalne.

PS.
Gdy odkryłem odwołanie do ustnej rozmowy oczywiście rozgłosiłem je wszem i wobec. Kolega zareagował w następujący sposób:
- O! To ile ja już powinienem mieć cytowań!
PS(2).
Co piszę zrelaksowany, bo będąc na (jednodniowym) urlopie!

Brak komentarzy: