środa, 9 lipca 2008

Bo...

W eksperymencie Eilen Langer do kolejki stojącej przed kserografem w bibliotece pochodziła osoba (współpracownik eksperymentatora) i prosiła o wpuszczenie jej poza kolejnością. Swoją prośbę przedstawiała na trzy różne sposoby. Raz mówiła: "Przepraszam, czy mogę skorzystać z kserografu, ponieważ spóźnię się na wykład?". Drugim razem mówiła: "Przepraszam, czy mogę skorzystać z kserografu?". Wreszcie trzecią prośbę przedstawiała następująco: "Przepraszam, czy mogę skorzystać z kserografu, bo chcę zrobić kilka odbitek?". Łatwo zauważyć, że ta ostatnia prośba zawiera bezsensowne uzasadnienie. Kserograf jest urządzeniem do robienia kserokopii, a nie do parzenia kawy. Wyniki eksperymentowania były zdumiewające: na prośbę zawierającą sensowne wyjaśnienie pozytywnie odpowiedniało 94 proc. badanych; przy prośbie bez uzasadnienia liczba reakcji pozytywnych spadła do 60 proc.; w trzeciej sytuacji pojawiło się 93 proc. odpowiedzi pozytywnych, pomimo bezsensownego uzasadnienia. Różnica między uzasadnieniem sensownym a bezsensownym wynosiła tylko 1 proc.
(Tomasz Maruszewski, Elżbieta Zdankiewicz-Ścigała "Mistrz i marionetki" (dopisek w ramce "Magiczne bo..."), Charaktery 2/2007)

Notuję, bo ileż to ja razy widziałem, że z ulgą i satysfakcją przyjmowano, że 'swoi' mają jakieś wyjaśnienie w odpowiedzi na zarzuty przeciwników. Z satysfakcją, że nasi górą, albo przynajmniej, że remis, który pozwala dowodzić, że wszystko jedno, wszyscy są równie źle i równie dobrzy... I wcale nie chodziło o sens tych wyjaśnień... (A wynotowałem ten fragment jeszcze w poniedziałek, nie w pełni odnosząc go do tłumaczeń Zbigniewa Ziobry (i wokół Zbigniewa Ziobry). A przecież także tu pasuje.)

PS. Swoją drogą, ciekawe jaki wpływ na przebieg eksperymentu miała uroda współpracowikicy eksperymentatorki? To przecież już Kitowicz dostrzegał: „Urodziwsze kwestarki zazwyczaj więcej ukwestowały niż te, którym na urodzie schodziło, przez wrodzoną ku urodzie skłonności nawet w pobożnej szczodrobliwości”.

Brak komentarzy: