sobota, 5 lipca 2008

Ze Stommy raz jeszcze…

[…] Fałsz staje się jeszcze bardziej jaskrawy, kiedy pojęcia „naród”, „patriotyzm” przerzucać zaczynamy w czasy, kiedy one zgoła nie istniały lub miały zupełnie inne znaczenie. Czym był „naród francuski” podczas Wielkiej Rewolucji? Czy obejmował on „emigrantów”? A Wandejczyków? A mieszczan lyońskich? A panią Marie-Fontaine Harel, która ukrywała opornego (réfrataire) księdza, a ten z wdzięczności wymyślił dla niej formułę sera camembert, bardziej dziś popularnego symbolu Francji niż Robespierre i gilotyna? Takie niuanse nie zaprzątają jednak ideologów, a historia do bieżącego użytku, tradycją też zwana, nie jest przecież niczym innym niż ideologią właśnie.
Ludwik Stomma „A jeśli było inaczej… Antropologia historii”, Sens 2008

Sens podstawowy jest oczywisty i nie będę go znowu nawracał na polskie realia (znowu – bo o tym wcześniej pisał Stomma, ale ja nie cytowałem). Mogę jedynie zazdrościć Francuzom, bo jakoś wątpię, czy po naszych historycznych zawirowaniach zostanie jakiś camembert, czy inny oscypek, jako symbol.

Brak komentarzy: