środa, 2 lipca 2008

Nieznośny ciężar autorytetu, albo „Pamięć i tożsamość”

Wczoraj u Torlina pojawił się problem lekcji filozofii w szkole, gdzie właściwie nie było głosów przeciw, a pojawiły się jedynie dwie uwagi na marginesie – czy nauka filozofii nie zostanie sprowadzona do wykuwania definicji i dat z jej dziejów; oraz czy nie zostanie zdominowana przez jedną opcję – konkretnie, przez Kościół i jego nauczanie*.

I niestety, jest czego się bać. A przykładem była dla mnie „Pamięć i tożsamość”, która stała się elementem zadań maturalnych z WOS parę lat temu. (Co prawda Romana Giertycha już w MEN nie ma, ale...) Oczywiście z pozycji Wielkiego Autorytetu Papieża Polaka, o którym można się wypowiadać na kolanach... (Oczywiście, bo inaczej dałoby się jeszcze zrozumieć i usprawiedliwić.)

„Pamięć i tożsamość” to zbiór osobistych refleksji, które w sferze nauczania WOS (a zapewne i filozofii, gdyby ją wprowadzić do szkół), ukazuje wizję historii XX wieku (zwłaszcza historii Polski), oraz systemu społeczno-politycznego. (Zostawiam inne wątki na boku.) Wizja osobista może być przedmiotem twórczej refleksji – zawiera ona parę ciekawych, nieortodoksyjnych (przynajmniej w naszej rzeczywistości) myśli**. Ale jednocześnie nie jest ona obiektywnym obrazem świata, nawet nie próbuje bezstronnie przedstawić odmiennych idei i wizji. Znowu – materiał do dyskusji jest to może i niezły, ale materiał do dyskusji dla osób, które potrafią dostrzec karykaturalność wyobrażeń tego, co dla autora obce (a więc nieźle odmienne idee znają). I które nie boją się polemiki. A czy te dwa warunki są spełnione w naszych szkołach? (Przecież wcale nie tak dawno pytanie wydawcy tabloidów odpowiadali, że w Polsce można wszystko, poza krytyką i polemiką z Janem Pawłem II – co skądinąd w sferze publicznej nieźle widać. Czy coś się w tej sprawie zmieniło?***)

Gdyby nie autorytet (swoją droga, gdyby nie autorytet autora, książka zapewne nigdy nie trafiłaby na maturę, czy do nauczania WOS) nie widziałbym problemu – jednej wizji można przeciwstawić inną; a z otwartej dyskusji i niepokornych pytań można się więcej nauczyć niż z suchego, dążącego do obiektywizmu podręcznika.

Ale suchy, dążący do obiektywizmu podręcznik daje się pogodzić z autorytetem w nauczaniu (mimo uproszczeń), zaś subiektywne spojrzenie – nie. Jeśli potrafimy to rozróżnić, potrafimy stawiać granice – obiektywizmowi i subiektywizmowi, autorytetom, to znaczy że jesteśmy dość dojrzali by sobie z problemem poradzić, by dobrze uczyć – także filozofii. Jednak nie zawsze to potrafimy. Najczęściej zaś nie potrafimy zaś tam, gdzie pojawia się autorytet Kościoła i Jana Pawła II****.

---
*) Może dodam, że sam miałbym trzecią uwagę – miałem okres zainteresowania filozofią, który teraz postrzegam jak czas raczej stracony niż twórczy i wartościowy. Sokratejskie ukąszenie, może, może... ale kąsi ono chyba w takiej mierze w jakiej się na nie przyzwala.
**) Swoją drogą z każdej książki i myśli można wybrać to, co nie budzi kontrowersji, pytań i udać, że nic się nie stało. I poniekąd taki też jest odbiór „Pamięci i tożsamości”. Czasem sam już nie wiem, co gorsze.
***) Młodzież zwykle jest niepokorna. Czy jednak jest tej niepokory dość na takie tabu? I czy nie zapłaciłaby za nią na maturze?
****) Oczywiście są krytycy - tacy, którzy nie radzą sobie w „drugą stronę”; ale z tego co widzę to w Polsce stanowią oni niewielką niszę, nie mającą faktycznego wpływu na edukację.

PS. Znajomy streścił moją notkę, "jakie tytuły powinny, a jakie nie powinny być obowiązkowe". To niezupełnie tak, bo nie chcę narzucać obowiązkowości jakiegokolwiek tytułu -- to jest kwestia techniczna, nad którą powinni dyskutować eksperci. Ja sprzeciwiam się obowiązkowości konkretnego tytułu (można co prawda rozszerzyć to na parę kolejnych, ale MEN ma do niego słabość, zaś on sam nieźle ilustruje problem), a i to nie w sposób bezwzględny, a jedynie biorący pod uwagę polską rzeczywistość roku 2008. Być może za 10-15 lat moje zastrzeżenia się zdezaktualizują, bo i dzieła Jana Pawła II będzie się przyjmować krytycznie. Każde zaś dzieło przyjmowane krytycznie może być wykorzystane z powodzeniem w nauczaniu filozofii. Być może za 10-15 lat w roli bezkrytycznie przyjmowanej subiektywnej wizji wystąpią inne tytuły. Być może -- przyszłości nie znam, przeszłość krytykować nazbyt łatwo, piszę więc tylko o teraźniejszości.

Brak komentarzy: