sobota, 21 lutego 2009

Litościwy sznur

Zwykle wiele się dowiadujemy o człowieku na podstawie tego, jak mieszka. Minister Go-Tokudaji kazał przeciągnąć wzdłuż krokwi linę po to, aby kanie nie siadały na dachu jego rezydencji. Co widząc Saigyo rzekł: „A cóż mu to szkodzi, że ptactwo siada mu na domu? Od razu widać, co z księcia za człowiek”. I ponoć nigdy więcej już go nie odwiedził. Przypomniała mi się ta historia niedawno, kiedy zobaczyłem sznur rozciągnięty na dachu pałacu Kosaka, zamieszkanego przez księcia Ayuonakoji. Ktoś wyjaśnił, że książę zrobił to kierując się litością. Nie mógł patrzeć, jak stada wron, polując na żaby, rzucają się z dachu prosto w kierunku stawu. Przyznaję, dało mi to do myślenia. Kto wie, może i Tokudaji działał z podobnych pobudek.
Kenkō (1283-1350) Tsurezoregusa (Zapiski dla zabicia czasu; tłum. Henryk Lipszyc), w Estetyka japońska (antologia), t. I, Universitas 2008

Brak komentarzy: