Współczesne media dzielą się na popularne, zwane tabloidowymi, te, które od tabloidów chcą się czegoś nauczyć, oraz na media nudziarskie, czyli albo niszowe, albo skazane na powolną agonię przy dźwiękach złorzeczenia światu. Cieszyć musi fakt, że coraz więcej polskich mediów chce się uczyć i uczy od tabloidów, będących awangardą informacji i systemem nerwowym demokratycznego świata. Doskonałym przykładem uczenia się od prasy bulwarowej jest choćby sprawa Kazimierza Marcinkiewicza i jego sercowych perypetii.
Sławomir Jastrzębowski, redaktor naczelny Super Expressu (Super Expressu z 3 lutego, a ja notuję za Polityką).
Śmiałem się czytając wypowiedź redaktora Jastrzębowskiego. Zwłaszcza przez to przekonanie, że świat i przyszłość należy do takich jak on. Na takie stwierdzenia mam wyraźnie alergię – nie tylko w wykonaniu tych, z którymi mi nie po drodze (jak z redaktorem Sławomirem Jastrzębowskim).
(Mój śmiech dotyczy jednak głównie formy, bo niestety – media się tabloidyzują, zaś jednocześnie prasa „papierowa” ogólnie ulega osłabieniu „podgryzana” przez internet. Swoją drogą, może powinniśmy być ambitniejsi? W końcu cena armii snobów wokół, nie jest aż tak wielka, jak cena tabloidyzacji mediów.)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz