środa, 25 lutego 2009

Rex, albo zbędne zdziwienie

Zawsze jest ten pierwszy raz. Czasem zawstydzająco późny. Na przykład, wiecie co znaczy słowo ambulans? (No dobrze, frankofoni wiedzą, a reszta?) Czytam sobie na przykład u Przemysława Urbańczyka (Trudne początki Polski):

Taki wczesnośredniowieczny rex ambulans starał się stwarzać pozory stałej kontroli, przemieszczając się wciąż po swoim terytorium [...].

(Czy w Waszej wyobraźni też już się pojawia obrazek króla z kogutem pogotowia ratunkowego na hełmie, w otoczeniu doradców i kochanek galopującego po wczesnośredniowiecznym trakcie?)

Tymczasem niemal wszystko jest w porządku. Może tylko łaciński rex łączy się z polskim (pochodzenia francuskiego, pochodzenia łacińskiego) ambulans w jednym polskim zdaniu, co nie jest zbyt eleganckie. Ale słowo zostało użyte bardzo trafnie: Ambulans (fr. ambulance) ruchoma placówka jakiejś instytucji, np. w lecznictwie otwartym, bibliotekach objazdowych, poczcie; karetka pogotowia, bibliobus, samochód pocztowy. (Słownik Wyrazów Obcych, PWN, 1972) I oto właśnie chodzi -- król był ruchomą placówką władzy.

---

I tak się okazuje, że człowiek może być mądrzejszy od Wikipedii, która zna tylko ambulans medyczny, a niemal zna strażacki.

PS.
A co mi podpowiada gmail w reklamach na temat tej notki, to przechodzi moje pojęcie: transport medyczny, radiowozy nieoznakowane, modlitwa, poradnik dla terrorystów i jakaś pomoc dla dziewic. Gdzie oni widzą przesłanki, że to wszystko mnie interesuje, gdy piszę rex ambulans?

Brak komentarzy: