wtorek, 17 czerwca 2008

Wolność sumienia (samuraja)

"Wierność wobec pana wymagała od samuraja całkowitego wyrzeczenia się korzyści osobistych. Jednak wierność ta nie oznaczała konieczności składania w ofierze własnego sumienia. Bushido nie uczyło wyrzekania się własnych przekonań nawet dla suzerena, dlatego w wypadku, kiedy feudał żądał od wasala czynów sprzecznych z jego przekonaniami, wasal ów winien był wszelkimi siłami starać się przekonać swego księcia, aby zaniechał postępu hańbiącego imię szlachetnego człowieka. Jeśli okazywało się to daremne, samuraj winien był dowieść szczerości swoich słów, popełniając samobójstwo metodą seppuku. (...) Natomiast w każdej innej sytuacji buschido nakazywało poświęcać wszystko w imię wierności."
Aleksander Śpiewakowski "Samuraje", tłum. Krystyna Okazaki, PIW 2007

W pierwszej chwili takie rozumienie 'wolności sumienia' mnie rozbawiło. Ale kartkując "Samurajów" (odkładanych na półkę) jeszcze raz, pamiętając końcowe słowa (z posłowia autorstwa Sławomira Szulca), o przerodzeniu się klasy samurajów, wraz z jej tradycjami (w tym kodeksem honorowym) w klasę urzędniczą, zapewniającą dobre funkcjonowanie Japonii, napotykając powtórnie zasady dumy i honoru samurajskiego, spojrzałem na ten fragment inaczej -- jako na wyraz powagi i odpowiedzialności.

PS.
Tak, przechodzę ostatnio kryzys w pisaniu bloga, czego dowiodłem powtórnie
cytując Huizingę (a sprawdzałem w googlach!). Dementuję jednak domysły, że wynika to z braku pomysłów. Z pomysłami jest jak zawsze, czyli średnio. Może tylko udało się zrzucić balast irytacji politycznych, co zmniejsza mój pęd do klawiatury... Ale co jest jednak zwrotem, który mnie cieszy. Zasadniczo problemy wiążą się z brakiem odpowiedniego namysłu przy tworzeniu kolejnych notek, oraz wewnętrznym poczuciem konieczności oszczędzania czasu
przeznaczanego na internet, co sprawia że trudno mi przygotować dłuższą i dopracowaną notkę. (Tak jak i trudo mi skomentować wpisy Innych, tak jak na to zasługują.)
PS.(2)
Żeby się nie tłumaczyć dlaczego wolę samurajów-urzędników, od samurajów-wojowników, odpowiadam, że po pierwsze, wcale nie 'wolę', a jedynie przykład ten ilustruje potencjał tkwiący w samurajskiej tradycji; po drugie zaś, czytam liczne narzekania na polskich urzędników i tak mi się marzy... (Co piszę niekoniecznie myśląc o konflikcie Gomułki i Rostkowskiego.)

Brak komentarzy: