niedziela, 28 września 2008

Gardiner rzecze, albo wielki i bardzo dobry

John Eliot Gardiner w książeczce stanowiącej integralną część płyty z I Symfonią Brahmsa, zadaje retoryczne pytanie:

Co sprawia, że Brahms jest nie tylko bardzo wielkim, ale także bardzo dobrym kompozytorem?

I tu się zacząłem zastanawiać – co oznacza użycie obu określeń (bardzo wielki i bardzo dobry) jako od siebie niezależnych? Gdyby Gardiner mówił po polsku i robił uwagę do namaszczonej składni wykpionej przez Gombrowicza, mówiąc: „Co sprawia, ze Brahms nie tylko wielkim kompozytorem jest, ale także jest kompozytorem bardzo dobrym?”, problemów bym nie miał – ‘wielki kompozytor’ oznaczałoby spiżowy pomnik w historii muzyki, a ‘bardzo dobry kompozytor’ prywatną opinię muzyka i miłośnika muzyki w jednym. Ale to nie jest polszczyzna… Chyba jednak o coś takiego chodzi, gdyż Gardiner rozwijając swoją myśl mówi:

Jego zainteresowanie materią muzyczną absolutne i totalne; jego najwyższa umiejętność operowania nią; jego założenie, jak Bacha, że kontrapunkt jest dzieckiem namiętności a nie kalkulacji – że nie ma konfliktu między techniką i ekspresyjnością, ale raczej że jedna podsyca drugą, a obie są wzajemnie od siebie zależne.

A więc jednak – „wielkość” jako technika, coś dla znawców i muzykologów; oraz „bardzo dobrze” z ekspresyjności, z tego że muzykę nie tylko się czyta, ale i słucha. Ale czy to nie przytyk pod adresem „wielkości” jako takiej?

----
(Oryginał: ‘What makes Brahms not only a very great but also a very good composer? His preoccupation with the material musicae absolute and total; his supreme skill in handling it; his assumption, like Bach, that counterpoint is the child of passion not calculation – that there is no conflict between technique and expressiveness, but rather that one feeds the other, and that both are mutually dependent.

Brak komentarzy: