czwartek, 11 września 2008

Gardiner o Wagnerze (albo seans nienawiści)

Obiecałem – zamieszczam. Właściwie to nawet jest po temu czas, skoro francuskie samochody reklamuje się jako niewątpliwie niemieckie Wagnerem… A nawet jeszcze więcej, bo wszystkie te słowa padają w związku z nowym nagraniem Johna Eliota Gardinera – płyty poświęconej Brahmsowi. („Jeszcze więcej” – bo złożyłem zamówienie na tę płytę w sklepie internetowym zanim miałem okazję przeczytać wypowiedzi Gardinera i recenzję płyty w Gramophonie). Tymczasem to właśnie chwaląc Brahmsa Gardiner nie potrafi zapomnieć Wagnerowi tego, że był Wagnerem…

Niestety, fragmenty, w których wymieniono nazwisko Wagnera nie składają się jeszcze w blogową całość, a do pełnej relacji się nie przygotowałem... Tako rzecze John Eliot Gardiner:

„Naprawdę, nie cierpię Wagnera – wszystkiego co reprezentuje – i nawet nie bardzo lubię jego muzykę.”

[Gardiner pytany dlaczego nie gra Wagnera:] „To tak jakbyś w podniebienie, które doskonaliłeś przez lata wybierając między najlepszymi burgundami i winami znad Rodanu – wlał nagle tego strasznego Spätlese, które posiada sporą dawkę parafiny i jest przesiąknięte zapachem owcy – myślę, że [wtedy] twój smak byłby do niczego. Tego się właśnie boję.”

„To co mnie trapi w przypadku Wagnera, od strony technicznej, to jego zapis partii wokalnych oraz brak równowagi między śpiewakami i orkiestrą. Ta gęstość tekstury wydaje mi się nieuleczalna.”

„Ale, czy nie byłbyś nieśmiały, gdyby Wagner był twoim współczesnym? Wtedy był [przecież] Wagner dmący w tę swą ohydnie arogancją trąbkę, że teraz on jest on właśnie tym jednym nowym Beethovenem.”


Podaję oryginały, dla tych, którzy wolą sami tłumaczć:

„I really loathe Wagner – everything he stands for- and I don’t even like his music very much.”

“It’s like if you have a palate that you’ve developed over the years to distinguish between the best Burgundy and Côtes-du-Rhône – then you’re suddenly given this appalling Spätlese that’s actually got a fair dose of paraffin in it as well, and sheep drench – I think your palate would be ruined. Thet’s my fear.”

“With Wagner my concern, on a technical level, is the word setting and the lack of balance between singers and the orchestra. The density of texture looks to me irremediable. […]”

“Well, wouldn’t you be self-conscious if you’d had Wagner as contemporary? There was Wagner blowing his beastly arrogant trumpet – saying that actually he was the one who was the new Beethoven.”


Brahms i Wagner… Wolę tego pierwszego, za dążenie do pewnej klasycznej równowagi, której drugi, romantycznie „szalony” stara się uniknąć. Wyrzucam Wagnerowi, że uparcie pisał opery, a powinien był pisać wyłącznie symfonie (bądź – jeszcze lepiej – poematy symfoniczne). Ale bywają chwilę, że Wagner mnie fascynuje i nigdy nie powiedziałbym takich s łów. A laptopa, gdy piszę te słowa, oparłem o „Der Ring des Nibelungen”… Przynajmniej tyle Wagnerowi jestem winien wdzięczności.

Brak komentarzy: