"Sonka, jak na przebiegłą niewiastę przystało, doceniła wagę propagandy czy reklamy, choć oczywiscie tych słów, będących przekleństwem naszych czasów, nie znała."
Jezy Besala "Małżeństwa królewskie: Jagiellonowie", Bellona, Muza SA, 2006
Zastanawiam się, co chciał powiedzieć Besala. Dlaczego słowa są przekleństwem? Chyba już raczej kryjąca się za nimi treść? Ale przecież treść wyraźnie istniała (dowodził tego karierowicz Ciołek pisujący dla Sonki)! Więcej – propaganda wydaje się równie stara jak ludzkość.
A może rzeczywiście chodzi o to, że dzisiaj nadużywamy tych słów? Że dostrzegliśmy propagandę i w obronie własnej niezależności, samodzielności intelektu, przeklinamy ją, chociaż jej przeklinanie jest równie niemądre jak przeklinanie dowolnego z praw natury?
A może, po prostu, miał to być zwrot efektownie podsumowujący wiersz ku chwale, bez głębszych podtekstów?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz