sobota, 13 września 2008

Drobiazg

Tematy muzyczne nie chcą się ode mnie oderwać. Wczoraj wygadałem się znajomej, że kupiłem dwóch „czarnych Chopinów” (czyli dwa nagrania z serii „Real Chopin” Narodowego Instytutu Fryderyka Chopina – gdzie okładki są czarne). Znajoma, Polka zamieszkała we Francji odparła, że serię zna, bo nadawano ją w miejscowym radiu, wraz z wnikliwym opisem jak płytę kupić. Opisem tym bardziej wnikliwym, że odwołującym się do sklepu NIFC… Bo okazuje się, że nazwa serii jest najbardziej międzynarodowa – płyt nie sprzedają Amazony w obcych krajach… W ogóle, trudno ją znaleźć w ofercie sklepów internetowych, a jeśli już gdzieś jest, jak w Merlinie, problemem okazuje się język polski… (Szczęśliwie w NIFC można kupować ‘po angielsku’.) I jak ma wyglądać promocja polskiej muzyki?

***

Swoją drogą wywołałem w domu nie małe zdziwienie odbierając paczkę z dwoma płytami i głośno wymawiając (tak jak się pisze, dla zgrywy):
- Chopin!
- Ty słuchasz Chopina!?
-- usłyszałem w odpowiedzi od Cioci (już z właściwą wymową nazwiska)... No tak, ciągle Bachem i Bachem wyrobiłem sobie ‘ładną’ opinię. Ale przyznaję, że Chopin to zawsze margines moich zainteresowań. Niby nagrań trochę jest, ale jeśli do czegoś wracam to do Preludiów (Blechacz, Argerich), Etiud (Perahia) i Koncertów (fortepianowych*) (Zimerman, Argerich)… Łapię się na tym, że o najczęściej przeze mnie słuchiwanym polskim kompozytorem jest Szymanowski…

---
*) Tu mały przypis – taż oto znajoma, przed ostatecznym wyemigrowaniem z Polski chciała kupić Koncerty fortepianowe Chopina z Zimermanem. Wybrała się więc do ‘poleconego’ sklepu w Gliwicach (polecałem, bo potrafili sprowadzić dla klienta płytę w krótkim czasie) i pyta:
- Czy mają państwo Koncerty Chopina?
- A na jaki instrument?

Do dzisiaj wspominają tę historię nie mogę znajomej wybaczyć, że nie odpowiedziała: Na trąbkę wentylową!

Brak komentarzy: