sobota, 20 września 2008

Nic się nie ukryje

Kanonik krakowski [PAK: Jan Długosz] zdawał się tego nie dostrzegać. „Czujny nauczyciel pilnie chronił uszy swych królów od słyszenia takich zdrożności, a oczy od patrzenia na nie”, pisał Stanisław Orzechowski. To mogło prowadzić do zakłamania moralnego, bo przecież plotki dworskie musiały się przedostawać do uszu inteligentnych skądinąd królewiczów, nie żyli wszak w próżni. W „epokach niemedialnych” całe dnie i wieczory spędzano wówczas na powolnym obgadywania tego, co do obgadywania się nadawało, nie było miejsca na indywidualizm, ludzie żyli stadnie i gadatliwie.
Jerzy Besala „Małżeństwa królewskie. Jagiellonowie” (z rozdziału „Jan Olbracht i niedoszłą żona, Germaine”), Bellona, Muza SA., Warszawa 2006

Czyżby dzisiaj łatwiej było ukrywać informacje niewychowawcze? (Tu konkretnie przykładem jest homoseksualizm króla Władysława Warneńczyka.) Wcale by mnie to nie zdziwiło – media zmieniły zakres postrzegania świata, przede wszystkim oddalając to co bliskie, przybliżając to co dalekie i (zwłaszcza) średnio odległe; podobnie zmieniając także możliwość weryfikacji informacji.

A swoją drogą sąsiedzi są zwykle najlepiej poinformowanymi ludźmi – przed ich czujnym wzrokiem nic się nie ukryje. Ale to zupełnie nowy temat…

Brak komentarzy: