Sarasihna Kiko daje także ciekawy obraz warsztatu poety – jedyny taki znam. Ludzie nieobeznani z technikami komponowania haiku wyobrażają sobie, że twórczość ta polega na wolnym od wszelkiego wysiłku wytrzepywaniu z rękawa kolejnego wiersza przy każdej nadarzającej się sposobności. Owszem bywa i tak. Basho zdarzało się improwizować haiku – niekiedy znakomicie. Ale większość jego najlepszych utworów to wynik niezliczonych poprawek i przeróbek. By się o tym przekonać, wystarczy sięgnąć do rękopisu Okimori.
Ostatnie haiku […] pojawia się tam w czterech kolejnych wersjach. W pierwszej mowa jest wyłącznie o jesiennym wietrze (aki no kaze). W następnych aki no kaze ustępuje miejsca Nowaki – słowu, które oznacza wicher, pojawiający się na górze Asama w czasie równonocy. Chcąc oddać jego potęgę, Basho zaczyna od przedstawienia kamieni zdmuchiwanych z górskiego zbocza, by skończyć na obrazie ich gwałtownego lotu skroś targanych podmuchami wichury przestworzy. Jest to przesada – ale efektowna i skuteczna jako manewr poetycki. Komplikacja składni w kolejnych wersjach omawianego haiku narasta wraz z tym, jak Basho stara się obarczyć je coraz głębszym sensem. Ostateczna postać utworu nie poddaje się już zwykłemu, gramatycznemu rozbiorowi i można ją pojąć jedynie intuicyjnie. Ale i to nie zadowalało Basho, który nie zamieścił jej w żadnym ze swych późniejszych zbiorów poezji. My jednak jesteśmy pod wrażeniem powagi, z jaką poeta traktował próby oddania w siedemnastosylabowej formie haiku porażającego spektaklu jesiennej burzy
na Asama.
Donald Keene Świat poezji haikai (tłum. Andrzej J. Nowak) w Estetyka japońska (antologia), t. I, Universitas 2008
Notuję, gdyż forma haiku, mimo że dość znana, jest w sumie słabo rozumiana. A taki wgląd w pewne (choć przyznaję – nieliczne i rozerwane) elementy warsztatu mistrza i twórczy haiku – Basho – pozwala ją przybliżyć.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz