O mój Ojcze, starożytny, uświęcony,
Samotny, rozczarowany Ojcze:
Zdradzony i odrzucony Władco Wszechświata:
Zły, pomarszczony Dawny Majestacie:
Pragnę się modlić.
Pragnę wypowiedzieć Kadisz.
Mój własny Kadisz. Bo może nie być
Nikogo, kto by powiedział go po mnie.
Mam tak mało czasu, jak dobrze wiesz.
Czy mój kres czeka mnie za minutę? Godzinę?
Czy w ogóle jest czas by to rozważać?
To może być tu, gdy wciąż śpiewamy.
Może się zatrzymać, wszystko na raz.
Odcięte w akcie wysławiania Cię.
Ale póki oddycham, jakkolwiek krótko,
Wciąż śpiewam ostatni Kadisz dla Ciebie,
Za mnie, za tych wszystkich, których kocham
Tu w tym świętym domu.
Chcę się modlić, a czas jest krótki.
Yit’gadal v’yit’kadash sh’me raba…
Słucham Trzeciej Symfonii Leonarda Bernsteina (właśnie Kadisz), a słowa recytatorki są zupełnie inne. Jamie Bernstein (córka kompozytora – słuchałem href=http://www.theclassicalshop.net/details06MP3.asp?CNumber=CHAN%205028>nagrania
Leonarda Slatkina) przerobiła je, relacjonując w drugiej osobie i z dystansem to, co napisał jej ojciec (Mój ojciec, który zwracał się do swego Stwórcy / Gdy byłam tylko mała …). Wykonawcy twierdzą, że oryginał jest przegadany – ale nowa wersja wcale nie jest krótsza! A pośredniość opisu odbiera mu siłę. Może jednak chodzi o to, że oryginał jest nieco kontrowersyjny? (Spodziewano się nawet kamieni rzucanych przez ortodoksów – one nie padły, ku zapewne uldze Bernsteina, ale zwracać się do Boga ze słowami samotny, rozczarowany Ojcze?) Trochę mi wygląda na to, że tekst wygładzono, by nie budził on kontrowersji…
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz