Warto przy tym zwrócić uwagę na szczególnie japońską cechę, którą można chyba uznać za cechę narodową, przetrwała bowiem przez wszystkie wieki aż do czasów nam współczesnych mimo różnych fal importowanej mody. Japończycy nigdy - aż do okresu Meiji - nie wykazywali skłonności do przyjęcia kontynentalnego stylu życia w dziedzinie osobistej fizycznej wygody. Turystów zwiedzających w Kioto pałac cesarski (Gosho, który przestał być rezydencją władcy dopiero w XIX w.) zadziwia iście spartańska prostota urządzenia wnętrz. Turysta zza oceanu przyzwyczajony do stylu pałacowego europejskich książąt czy królów może oczekiwać w cesarskiej rezydencji podobnego przepychu i komfortu. Jeżeli z takim nastawieniem przekracza bramy Gosho, to z pewnością dozna rozczarowania. Nie znajdzie tu bowiem ani galerii obrazów, ani przeznaczonej na wielkie biesiady sali jadalnej z długim stołem i fotelami, ani sypialni z ogromnym miękkim łożem, ani w ogóle nic, co by przypominało ostentacyjne bogactwo europejskich magnatów. Cesarz japoński w życiu codziennym podlegał takiej samej dyscyplinie fizycznej jak wszyscy jego poddani. W dzień siedział, w nocy spał na podłodze, przy czym monarszej głowy nie tuliły do snu puchowe poduchy. Jedynym komfortem, na który sobie pozwalał siedząc na podłodze, była twarda plecionka ze słomy. Bankiety dworskie też odbywały się na podłodze, a przed każdym biesadnikiem stawiany był niziutki stoliczek lub taca z zastawą stołową.
Jolanta Tubielewicz Historia Japonii Ossolineum 1984
Zastanawiałem się przez chwilę, na ile to jest powód do zdziwienia. W końcu autorka zna (a przynajmniej powinna znać) dobrze kulturę japońską i przywyknąć do tego -- trudno zaś wskazywać zdziwienie, gdy samemu się nie dziwi. Ale może wzięła to pod uwagę, bądź też zapamiętała własne zdziwienie (swoją drogą 'turysta zza oceanu' wskazywałby raczej na podróż przez USA, ale może to jedynie skrót myślowy, o ile nie użycie określenia Ocean Arktyczny). I jeśli tu miejsce na dygresje -- z przyzwoleniem na osobistą fizyczną wygodę w naszej, zachodniej kulturze też różnie
bywało w przeszłości.
Ale dość dygresjom - zostawiam sam fragment jako inspirujący. Tym bardziej, że brak fizycznej wygody (w naszym znaczeniu tego słowa, a przynajmniej z punktu widzenia kogoś, kto do takiego trybu życia nie przywykł) nie oznaczał braku estetycznego wyrafinowania.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz