Uri Golomb: Czy fakt, że nie podzielasz religijnych przekonań Bacha sprawia jakąkolwiek różnicę tobie, jako interpretatorowi jego muzyki sakralnej? Czy wierzysz, że wiedza o teologii Bacha jest istotna dla wykonawcy jego muzyki i dlaczego?
Joshua Riffkin: Jasne, że jeśli rozpatrywać podzielanie poglądów Bacha jako warunek wstępny wykonywania jego muzyki sakralnej, musiałbym drastycznie zmienić swoje życie: albo spróbować z całych sił zostać osiemnastowiecznym niemieckim luteraninem -- co byłoby trochę jak "praktyka historycznego wykonawstwa"! -- lub dać sobie spokój z Bachem. Oczywiście, znajomość religii Bacha nie szkodzi -- tak jak nie
szkodzi znajomość języka niemieckiego (zapewne faktycznie ważniejsza), lub, by zmienić nieco pole [dyskusji], rozumienie politi Risorgimento, jeśli chce się dyrygować operą Nabucco. I rzeczywiście, wchłonąłem nieco więcej niż odrobinę, osiemnastowiecznego luteranizmu. Znam hymny, Biblię znam lepiej po niemiecku niż angielsku itd. Ale to, co trzeba zrozumieć w muzyce, to język, który znajduje się wśród nut -- rzeczywiście, to jezyk wśród nut, a nie nie religia, prowadzi w
pierwszym rzędzie każdego do Bacha.
I jeszcze drobny, pragmatyczny dodatek:
Joshua Riffkin: Jeśli chodzi o starszą muzykę, to jeśli rezultat mnie nie przekonuje, po prostu nie powinienem tego dzieła wykonywać (chyba, że naprawdę potrzebuję pieniędzy).
Wywiad z Golbderga, nr 52, czerwiec 2008.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz