poniedziałek, 10 listopada 2008

Czterej egzorcyści (bez psa)

Wczoraj wysłuchałem swoistego pouczenia o tym, że w diecezji kiedyś wystarczał jeden egzorcysta, ale potrzeby są takie, że jest już czterech. A potrzeby są takie, bo „młodzież obwiesza się medalikami i amuletami, które ułatwiają drogę Szatanowi”, a przecież mogliby „zakładać krzyże, medaliki z Matką Boską, albo znaki tau*”. A poza tym ludzie przeklinają, a „każde przekleństwo zostaje zrealizowane”

Że w magię i okultyzm (przywołano oba) nie wierzę, to całą wypowiedź potraktowałem jako kuriozum. Ale, w tym, że egzorcystów przybywa coś jest… Bynajmniej nie dostrzegam w tym wpływu amuletów, a coś wprost przeciwnego – mianowicie obserwuję jak egzorcyzmy są coraz modniejsze i coraz bardziej lansowane przez rodzime media z przymiotnikiem ‘katolicki’, albo ‘publiczny’. I żeby nie było wątpliwości – martwi mnie kierunek, w którym te media zmierzają.

Zwłaszcza dlatego, że przedstawia się to jako alternatywę: albo wierzysz w osobowego Szatana, który obecny jest w magii i okultyzmie (obu realnych), i którego prawdziwości dowodzą opętania i egzorcyści – albo nie uznajesz istnienia zła w otaczającym nas świecie i w ten sposób je akceptujesz. A przecież nikt przytomny nie neguje istnienia zła (nawet jeśli filozofie, które tak ukazują rzeczywistość mogą być bardzo ponętne) – różnica polega na postrzeganiu sposobu jego ‘działania’ (i choć, to mniej istotne, na jego osobowym charakterze). W przypadku skrajnym, do tego, czy do osoby z problemami pośle się psychiatrę, czy egzorcystę…

To nie jest tylko rzecz o przypadkach skrajnych, patologicznych – to rzecz może nawet przede wszystkim o postępowaniu na co dzień – o tym, czy mamy do czynienia z pozostającym na poziomie umysłowym stadionowego chuligana Szatanem, czy mamy wiele źródeł zła wokół nas, od chorób i psychicznych patologii począwszy, poprzez przeróżne obsesje, słabości charakteru i intelektu, kwestie społecznego przyzwolenia, na uleganiu wpływom skończywszy (choćby jak, w ‘siedmiu drogach wiodących do zła’**. Aż zaczynam się zastanawiać, czy popularność egzorcyzmów nie jest drugą stroną naszej codziennej moralności, czy raczej niemoralności. W końcu amulety i symbole są daleko, na ścianie może nawet wisieć krzyż, lub obraz z Matką Boską Częstochowską – co jednak nie przeszkadza temu, że się kradnie i oszukuje, bo ‘tak robią wszyscy’.

---

A tytuł polecam uwadze TVP – historia czterech egzorcystów, wywodzących się z różnych grup społecznych, a wspólnie zwalczających Szatana na drodze do Berlina, wydaje się odpowiedzią bardzo na czasie na peerelowski serial o pancernych. W przypadku, gdyby TVP skorzystała z mojego pomysłu mogę podać numer konta i wyczekiwać tantiem…

---
*) Oczywiście było to porzucenie księdza, który twierdził też, że tau to ostatni znak alfabetu hebrajskiego…
**) Oczywiście to wielkie uproszczenie. Ale trudno mi sobie wyobrazić dostatecznie subtelne psychologicznie kazanie, by omówiło choć jedną z tych dróg i przestrzegło przed nią wiernych…

Brak komentarzy: