Czy zauważyliście, że polska szachownica oznaczająca samoloty (i czołgi) jest ‘dziwna’? To znaczy owszem, powtarza ona barwy narodowe, ale nie ma odpowiednika, czy to w innych symbolach państwowych, czy też w obcych znakach rozpoznawczych.
Skąd się więc wzięła szachownica? Odpowiedź jest prosta, przynajmniej dla znających historię polskiego lotnictwa – z godła osobistego por. Stefana Steca, wcześniej pilota lotnictwa Austro-Węgierskiego, który latał z namalowaną na samolocie szachownicą na froncie włoskim. Oczywiście nie o włoski epizod chodziło, ale o jego przylot do Warszawy (na samolocie z oznaczeniami „lwowskimi”, o czym dalej) w 1918 roku – ten osobisty znak miał ‘przypaść do gustu’ ppłk. Hippolitowi Łossowskiemu, szefowi Sekcji Żeglugi Napowietrznej Ministerstwa Spraw Wojskowych. Wydał on następujący rozkaz (*):
Rozporządzenie Szefa Sztabu Generalnego, poz. 204
Samoloty Wojsk Polski będą w przyszłości zaopatrzone w miejscach dotychczas obowiązujących znakiem kwadratowym o szerokości 60 cm, dzielącym się na cztery równe pola. Lewe górne i prawe dolne będzie barwy karmazynowej, lewe dolne i prawe górne barwy białej.
Warszawa, dnia 1 Grudnia 1918 r.
Za szefa sztabu
Nieniewski ppłk.
W roku 1919 uzupełniono ten rozkaz, wprowadzając kontrastową obwódkę.
Ale co było wcześniej? Otóż było wiele różnych systemów oznaczania. Historycznie pierwsze miały być znaki „krakowskie”, wprowadzone po zajęciu przez Polaków lotniska w Krakowie, 1 listopada 1918 roku. Znaki „krakowskie” prezentowały a białym tle czerwoną literę „z” (podobno istniał także wariant ze swastykami – ale opierając się jedynie na Tomaszu Kowalskim (*) w tej chwili, mogę jedynie zacytować jego stwierdzenie, że nie ma potwierdzenia w dokumentach i zdjęciach tej informacji). Niektóre kolejne ośrodki, gdzie tworzyło się polskie lotnictwo (jak Przemyśl) przyjęło te same znaki.
Kolejnym jednak ważnym ośrodkiem był Lwów, gdzie wprowadzono własne oznaczenia w postaci malowania biało-czerwonych barw na końcach skrzydeł i usterzenia. 5 listopada 1918 roku miał wzlecieć pierwszy samolot z takimi oznaczeniami, co przyjmuje się także jako pierwszy lot samolotu z polskimi oznaczeniami państwowymi. Właśnie „lwowskie” znaki miał na swoim samolocie por. Stefan Stec.
To jednak nie wyczerpywało zbioru znaków rozpoznawczych polskiego lotnictwa – swoje znaki wprowadziła też Warszawa – pierwszy samolot z takimi oznaczeniami wystartował 20 listopada 1918 roku z lotnictwa Mokotowskiego. „Takimi” jest określeniem mało precyzyjnym – znaki „warszawskie” miały zasadniczo postać tarczy (na sterach pojawiał się wariant kolisty), podzielonej ukośną kreską na dwie części – białą i czerwoną. Takie określenie obejmuje wiele wariantów, różniących się krojem tarczy i sposobem podziału pól.
Ilustracja: „A” znaki „krakowskie”, „B” „warszawskie” i „C” pierwsza wersja szachownicy.
Ten spis nie wyczerpuje kreatywności ‘malarzy’ lotniczych – samoloty zakupione we Francji miały oznaczenia zgodne z zasadami heraldyki, ale nie z… rozkazem. Słowem: odwrócone pola szachownic. Notuje się samolot zakupiony we Włoszech z polskim znakiem rozpoznawczym opracowanym przez Włochów – czerwono-biało-czerwoną kokardą; pojawiły się szachownice sześciopolowe, a w śród ilustracji znajduję także kwadratowe oznaczenia ‘śląskie’… Ale mimo wszystko, dążono do znanej nam normalności.
----
*) Wygrzebałem zaczytywane w młodości Godło i barwa w lotnictwie polskim 1918-1939 Tomasza J. Kowalskiego, WKiŁ 1981; choć późniejsze opisy tej historii bywają kompletniejsze i barwniejsze.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz