Ale dopóki ust mi nie zatka gliniasta gruda,
będzie się z nich rozlegać tylko dziękczynienie.
Josef Brodski (tłum. Stanisław Barańczak)
Na Święto Dziękczynienia nie zdążyłem, bo dopiero wczoraj naszły mnie takie dziękczynne nastroje. Nie pierwszy raz, co prawda, jednak nastrój dziękczynny nie jest czymś zwyczajnym. Podobno sama ludzka natura nakazuje postrzegać sukcesy jako swoje własne osiągnięcia, a wszystkie wpadki i klęski przypisywać innym: od rządu po najbliższych. Ale czasem przychodzi coś takiego, nawet z mało znaczącej przesłanki, że pada pytanie, skąd się wziąłem tu, gdzie jestem. I czuję potrzebę podziękowania tak wielu osobom – choć nie zawsze już to mogę zrobić – od Rodziców począwszy, na ludziach których spotykam obecnie (realnie, czy wirtualnie) – a więc także i Wam, bo i od Was wciąż się czegoś uczę.
sobota, 29 listopada 2008
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz