piątek, 5 grudnia 2008

Precz z rankingami!

Pani Kierowniczka twierdzi, że nie cierpi rankingów. I bardzo dobrze! Upewnia mnie o tym ranking magazynu Gramophone poświęcony ocenom orkiestr symfonicznych. Uwaga -- oni to piszą na poważnie!

1. Royal Concertgebouw (Amsterdam).
2. Berliner Philharmoniker.
3. Wiener Philharmoniker.
4. London Symphony Orchestra.
5. Chicago Symphony Orchestra.
6. Orkiestra Symfoniczna Radia Bawarskiego.
7. Cleveland Orchestra.
8. Los Angeles Philharmonic.
9. Budapesti Fesztiválzenekar.
10. Dresden Staaskapelle.
11. Boston Symphony Orchestra.
12. New York Philharmonic.
13. San Francisco Symphony Orchestra.
14. Orkiestra Teatru Maryńskiego.
15. Rosyjska Orkiestra Narodowa.
16. Filharmonia z St Petersburga.
17. Leipzig Gewandhaus.
18. Metropolitan Opera Orchestra.
19. Saito Kinen Orchestra.
20. Filharmonia Czeska.

No i? Spodziewam się mocnych protestów, ze strony 3M, który nie tak dawno zapewniał, na podstawie nausznych doświadczeń, że Filharmonicy Berlińscy są wyraźnie lepsi od Royal Concertgebouw. Nie piszę już nawet o tym, że nie ma orkiestr polskich (to jakoś może i zrozumiałe,
nawet jeśli Filharmonia Czeska nie przekonuje mnie bardziej na płytach niż, powiedzmy, NOSPR -- jednak tu mówimy o okolicach miejsca 20), ale skąd tak wysoka London Symphony Orchestra (do której to orkiestry mam wiele sympatii, o czym zapewniałem chyba już nie raz -- jednak bez przesady, LSO wydaje się orkiestrą w tym gronie dość przeciętną)?*

Częściowo Gramophone tłumaczy fakt, że jest magazynem nagraniowym, a orkiestry notowane 'na moje oczy' zbyt wysoko, nagrywają bardzo dużo (Royal Concertgebouw i LSO same wydają płyty). Gdyby przeanalizować nagrania z ostatniego roku, to nie wykluczam, że lista orkiestr nie tyle ułożona według jakości, co według nagrywających najciekawsze płyty odpowiadałaby liście Gramophone.

Jednak problem podstawowy to sam ranking. Mogę wskazać orkiestrę (np.) ulubioną (co jest jednak trochę subiektywne, zależne od ulubionego repertuaru chociażby), ale ułożyć drugą przed trzecią, czy odwrotnie, zamknać gdzieś pierwszą dziesiątkę lub dwudziestkę -- nie sądzę by dało się to zrobić naprawdę dobrze i odpowiedzialnie.

---
*) Gdzieś czytałem, że system finansowania orkiestr w Wielkiej Brytanii nie sprzyja tworzeniu dobrych zespołów. Choć i tak jest lepiej niż we Francji -- wciąż aktualny chyba pozostaje dowcip francuskiego muzyka, że najlepszą francuską orkiestrą symfoniczną jest Boston Symphony Orchestra (mająca wielu francuskich instrumentalistów w swym składzie).

Brak komentarzy: