środa, 24 grudnia 2008

Świąteczne listy

BBC Music Magazine (nie czytuję zwykle, ale ten numer wpadł mi jakoś w ręce, zachęcając Bajką (Pohádką) Josepha Suka) na Święta przygotował wybór listów świątecznych znanych kompozytorów – Feliksa Mendelssohna piszącego do siostry Rebeki, chorego już Claude’a Debussy’ego (1916), dzienników młodego Benjamina Brittena odgrywającego z bliskimi historię „Kopciuszka” (Britten pisze straszliwie ‘telegraficznie’), Sergiusza Prokofiewa (wstającego dopiero w południe), dzienników Cosimy Wagner (co prawda tylko relacja o partyturze i wykonaniu Idylli Zygfryda na urodziny), Edwarda Elgara (ale kto dba o Elgara?), oraz dwóch samotnych (w Święta) panów – Gustawa Mahlera i Johannesa Brahmsa. I jakoś te listy osób samotnych, myślących o bliskich będących gdzieś daleko najbardziej mnie poruszały – może dlatego, że list to forma najlepiej odpowiadająca oddaleniu ludzi?

Lipsk, 25 grudnia 1886 roku
Poprzedniej nocy miałem smutną Wigilię, siedząc znowu samotnie w domu, wyglądając, widząc te wszystkie okna naprzeciwko w blasku choinek i świec. I pomyślałem o moich biednych, nieszczęśnikach w domu, smutnie siedzących w mroku, czekających – i znowu ujrzałem przed sobą Ciebie i Twoją rodziną, stare genialne koło, teraz dla mnie straconym […] – i wtedy już niczego nie widziałem, bo moje oczy zasłonił woal wilgoci, a cały ten świat, po którym muszę kroczyć bez odpoczynku, zostało przesłoniętych przez kilka łez.


(Dodaję, że dwudziestosześcioletni Mahler wyjechał na posadę do Lipska, a pisał do Friedrich Löhra – historyka i archeologa, z którym był zaprzyjaźniony.)


Wiedeń, 24 grudnia 1890 roku
Jak mógłbym lepiej spędzić 24 grudnia niż siedząc w wyobraźni przy Tobie i Twoim śniadaniowym stole, mówiąc i słuchając […] i wsłuchując się w te wszystkie miłe i czarujące rzeczy, które przygotowujesz. Tu, za następnymi drzwiami z mojej biblioteki także stoi piękne, duże drzewko, skrywane aż do wieczoru przez dwoma kochanymi chłopcami mojej gospodyni.


Tak pisał Johannes Brahms do Clary Schumann (nie wspomniał, że flirtuje z inną, ale w tym momencie Clara Schumann już była chyba tylko długoletnią przyjaciółką). Brahms pisze jeszcze o pogodzie:

Nie moglibyśmy mieć lepszej pogody na Święta. Wszystkie drzewa i krzewy są pokryte szronem i śniegiem i wyjście na spacer jest prawdziwą przyjemnością w tym łagodnym powietrzu.

***

Życzę Wam radosnych Świąt Bożego Narodzenia, z pogodą, która zadowoliłaby Johannesa Brahmsa pokrywając drzewa i krzewy warstewką szronu i śniegu!

PS.
A propos Johannesa Brahmsa – aktualny sezon LSO przebiega pod hasłem “Love Brahms” (nawiązując do powieści Aimez-vous Brahms?, w związku z czym zapytano ludzi (muzyków, organizatorów, ale też przechodniów z londyńskie ulicy), czy lubią Brahmsa – efekty można zobaczyć tu: http://lso.co.uk/lovebrahms.

Brak komentarzy: