Madrygały Monteverdiego są teatrem zmysłów: dotknięć, spojrzeń, zapachów, faktur materiałów, ust i skóry, błyszczącego złota włosów, głębokiego błękitu oczu, dźwięków i obrazów natury, zimna wody, ciepła słońca, ekstatycznej agonii ognia i popiołów.
James Weeks w książeczce do płyty „Fire & ashes” , na której zespół I Fagiolini wykonuje madrygały Monteverdiego (przypominam ich film The Full Monteverdi).
Nie chcę polemizować z Jamesem Weeksem, i pytać, czy dla środowiska, z którego wyrosła muzyka Monteverdiego dominują blond włosy i błękitne oczy. Nie. Z jednej strony rzeczywiście sensualność świata Monteverdiego czuję, z drugiej strony się dziwię łatwości autora w odwoływaniu się do doznań pozamuzycznych, gdy pisze o muzyce.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz