poniedziałek, 22 grudnia 2008

Przerywnik operowy dla odpoczynku od… braku przerywników operowych (odc. 25), czyli seksmisja!

Czy John Pascoe widział film Juliusza Machulskiego? Bo oglądając Ercole su’l Termodonte (Heraklesa nad Termodontem Antonio Vivaldiego) miałem wrażenie jakby owszem. Choć i z drugiej strony – unosi się nad tym Heraklesem ten sam duch, co nad krakowskim plakatem , którym zachwycać się mają dziewczyny i geje. Ten spektakl jest gdzieś jest on wizualnie po środku, bo i jaki ma być?

darmowy hosting obrazków
Tak – strój Heraklesa (po lewej, Zachary Stains, tenor), po prawej Tezeusz (proszący za Hipolitą – Randall Scotting, kontratenor).

Właśnie – jaki? W końcu to, co robią Grecy pod wodzą Heraklesa nad Termodontem (o, to ‘seksmisja’ – rzecz w podboju Amazonek – w teorii zwalczenie androfobicznego państwa kobiet, w praktyce – okazja na znalezienie żony dla paru Greków. Czy metalicznie błyszczące spodnie i fryzury królowych (Antiopy i Hipolity), oraz pocałunek w rękę, który daje do myślenia Hipolicie są nawiązaniami do filmu? A może to zupełnie inna logika (metaliczny blask – zbroja?), tym bardziej, że stroje pań wyraźnie dostosowano do figur – Martesja (Laura Cherici) jest najmniej roznegliżowana, podczas gdy dziewczęta z baletu (z odsłoniętymi prawymi piersiami) najbardziej. I podobnie Herakles, który nie licząc przerzuconej ‘skóry’, miecza i metalowych obręczy na rękach jest przez większą część spektaklu nagi – eksponuje w ten sposób własną seksualność i podkreśla treść konfliktu. (Co jeszcze bardziej podkreślają ‘okaleczone’ rzeźby na cokołach, w wielu scenach z Grekami i Heraklesem.)

darmowy hosting obrazków
Herakles (Zachary Stains) i Grecy.

Wydaje mi się, że rozumiem więc zamysł reżysera, scenografa i autora kostiumów w jednym – Johan Pascoe, co nie znaczy, że to mi się podoba. A przynajmniej bardzo podoba – stroje są zbyt toporne (być może mają takie być – eksponują one seksualność postaci, ale nie przydają im wdzięku). Na dodatek wiele postaci (Martesja, czy Tezeusz) jest przerysowanych – może to przydatne dla opery, ale trudniej się w nie wczuć.

darmowy hosting obrazków
Tezeusz (Randall Scotting).

Ale do samej opery, bo jest ona niezbyt popularna – Piotr Kamiński nie opisuje jej w swojej „Tysiąc i jednej operze”, co nie powinno dziwić skoro oglądałem rekonstrukcję – wydawca podaje, że zachować się trzydzieści arii i dwa duety (na płycie wydaje się, że jest mniej – około 26 ‘numerów’, przy czym pojawiają się arie znane z innych oper). Rekonstrukcji dokonał Alessandro Ciccolini.

darmowy hosting obrazków
Świat Amazonek (z tyłu posąg Artemidy), przed nim Antiopa (Mary-Ellen Nesi), po lewej Tezeusz (Randall Scotting) i Hipolita (Marina Bartoli), po prawej amazonki-baletnice.

Akt I: Amazonki wybierają się na polowanie, ale nie biorą z sobą Martesji, bo ta jest za młoda i nie zna niebezpieczeństw mężczyzn. (I Laura Cherici gra głupiutką dziewczynkę, która nic nie rozumie ze świata wkoło i pojmuje mężczyzn jako bestie, coś między lewem a świnią; jej matka zaś Antiopa(Mary-Ellen Nesi) tłumaczy jej właśnie w takiej formie.) Na polowaniu jak na polowaniu – przybyli też mężczyźni pod wodzą Heraklesa (Zachary Stains) i jeden z nich – Tezeusz (Randall Scotting) ratuje Amazonkę w kłopotach, którą okazuje się Hipolita (Marina Bartoli). Oboje zaczynają coś do siebie czuć (z naciskiem na uratowaną, bo zachowanie Tezeusza wydaje się zwykłym czarowaniem). Jednocześnie Grecy uprowadzają Martesję – walczą o nich Alcest (Luca Dordolo) i Telamon (Filippo Mineccia), a godzi ich Herakles biorąc sobie ich brankę.

darmowy hosting obrazków
Alcest (Luca Dordolo) i Martesja (Laura Cherici).

Akt II. Amazonki pojmały Tezeusza (Tezeusz, rany przez Randalla Scottinga jest trochę zniewieściały – ale czy to ułatwia pojmanie, nie wiem) – Antiopa chce złożyć jeńca w ofierze dla Artemidy, podczas gdy Hipolita próbuje uratować Tezeusza, co prowadzi do konfliktu o władzę. Wygrywa mimo wszystko Hipolita. W międzyczasie Grecy rywalizują o względy Martesji – ta wyraźnie woli (o ile musi wybierać) Alcesta.

darmowy hosting obrazków
Hipolita (Marina Bartoli) – dostała chyba wszystkie piękne arie w tej operze.

darmowy hosting obrazków
Siostry w konflikcie – Antiopa (Mary-Ellen Nesi) i Hipolita (Marina Bartoli).

Akt III. Grecy przymierzają się do ostatniego ataku na Amazonki – Tezeusz prosi o litość dla nich (bo i kocha się w Hipolicie), na co Herakles przystaje pod warunkiem złożenia w hołdzie miecza (i rapci). Antiopa chce popełnić samobójstwo, a Hipolita przeciwnie – oddaje miecz (mamy trochę zamieszania, Herakles go nie chce, bojąc się pozbawić ofiary Artemidę, ta jednak przemawia i zachęca do przyjęcia miecza). Po czym wszyscy (no prawie, bo nie Telamon, pozbawiony Martesji) żyją długo i szczęśliwie. A przynajmniej widz ma taką nadzieje.

darmowy hosting obrazków
Hipolita składa miecz królowej w hołdzie Heraklesowi.

To wykonanie ma wiele wspólnego z realizacją Ariodante - nie wizję reżysera, ale już jego osobę (John Pascoe), dyrygenta (Alan Curtis), muzyków (Il Complesso Barocco) i wielu wykonawców (Laura Cherici, Mary-Ellen Nesi, Zachary Stains); to zresztą także produkcja Festiwalu w Spoleto, tyle że z 2006 roku. Podobnie zresztą mam mieszane uczucia – trochę ten spektakl ciemny, obsada nierówna – podoba mi się Laura Cherici (tu bardziej niż w Ariodante, mimo wątpliwości co do gry aktorskiej), a zwłaszcza Hipolita (Marina Bartoli), która otrzymała bardzo dużo pięknych arii do zaśpiewania – głosowo także radzi sobie Antiopa (Mary-Ellen Nesi) i nie miałem większych pretensji do drugoplanowych postaci męskich, jak Tezeusz (Randall Scotting, uwagi o roli wyżej), Alcest (Luca Dordolo), czy Telamon (Filippo Mineccia). Zdecydowanie nie podobał mi się Herakles (Zachary Stains). Orkiestra i dyrygent wypadli lepiej niż się spodziewałem – może się przyzwyczaiłem już trochę do ich muzykowania?
darmowy hosting obrazków
Tezeusz (Randall Scotting) w niewoli.

Brak komentarzy: