wtorek, 2 grudnia 2008

Pewne piękne niepowodzenie

Czytając sobie wieczorami Upadek epoki brązu Manuela Robinsa (m.in.) trafiłem na fragment poświęcony identyfikacji Alasii (niestety, nie znam polskiej nazwy) -- wiadomo, że Alasia była nadmorskim państwem (miastem-państwem), leżącym blisko Ugaryt (dziś w Syrii), na północ od Byblos (dziś w Libanie). W 1895 roku Max Muller uznał, na podstawie różnych wzmianek, że Alasia to dawna nazwa Cypru. Ale to tylko przypuszczenie. By je potwierdzić, a także doprecyzować łącząc Alasię z konkretnym miastem cypryjskim z epoki brązu postanowiono wykorzystać tabliczki gliniane z British Museum, które władca Alasi pisał do "swego brata" -- faraona (to ważne: nie każdy władca mógł sobie na to pozwolić, oznacza to, że Alasia była jeśli nie mocarstwem, to państwem niezależnym), a które (jak się przypiszcza) pochodzą z El Amarna, stolicy z czasów Echnatona. Postanowiono je porównać z gliną z Cypru, pochodzącą z okolic znanych dzisiaj miast z epoki brązu.

Badacze przypuszczali, że glina nie będzie identyczna z pochodzącą z naczyń z cypryjskich miast, ale powinna być przynajmniej podoba (rozpatrywano występowanie osiemnastu pierwiastków). Tymczasem, ku ich rozczarowaniu, analiza chemiczna wskazała, że są one różne, z jednym tylko wyjątkiem, gdzie wystąpiły pewne podobieństwa (podobieństwa, nie identyczność bynajmniej, więc nawet ta lokacja okzała się co najwyżej wątpliwa) -- Starego Pafos, miasta które co prawda sięga historią epoki brązu, ale nie mogło wtedy (sądząc po wielkości i bogactwie) pretendować do miana stolicy Cypru.

Metoda mi zaimponowała, wyniki -- rozczarowały. Może niesłusznie, każda hipoteza może okazać się błędną (zresztą zwolennicy identyfikacji Alasi z Cyprem nie złożyli broni, wskazując, że glina nie musi być dowodem, a Alasia nie musi oznaczać konkretnego miasta, a na przykład całą wyspę). Więcej -- trzeba przywyknąć, że najbardziej pomysłowe idee, efektowne eksperymenty i inne triumfy człowieczej wyobraźni do nikąd nie doprowadzą. Czy mam je przez to mniej podziwiać?

Brak komentarzy: