Jest zresztą takie zdanie, że prawdziwa historia kończy się z upadkiem Cesarstwa Rzymskiego. Gdy pojawiają się państwa narodowe, każde już pisze historię dla siebie. Generalnie: my jesteśmy wspaniali, odważni, a sąsiedzi są źli, nienawistni.
Aleksander Krawczuk w wywiadzie (Powrót Imperium Romanum, Polityka nr 2 (2687) z 10 stycznia 2009)
Jest takie zdanie… - i bardzo dobrze. Nie za mało i nie za dużo. Historia (uczona, omawiana, drukowana, pokazywana) pełna jest uproszczeń, mniej lub bardziej politycznych. Prezentowana wizja w znacznej mierze odzwierciedla przekonania historyka, jego charakter.
Ale i tu należy być ostrożnym – w końcu dążenie do obiektywizmu nie jest czymś ludzkości nie znanym. Często, choćby dla zabawy, odrzuca się ‘pogląd’ narzucony przez urodzenie, by spróbować spojrzeć na rzeczywistość z obcej perspektywy. A i w historii starożytnego Rzymu nie jesteśmy wolni od uprzedzeń – wodzowie (Rzymscy i obcy) w zależności od perspektywy mogą być wojowniczymi warchołami, lub obrońcami wolności ojczyzny.
Dlatego jest takie zdanie… jest dobre – uwrażliwia i tłumaczy skąd osobista miłość do starożytności.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz