Przez dwadzieścia zim studiowałem sekrety wersyfikacji. Znam na pamięć trzysta sześćdziesiąt opowieści będących podstawą prawdziwej poezji. Cykle z Ulsteru i Munsteru tkwią w strunach mej harfy. Mam zatem prawo używać najstarszych słów naszego języka i najzawilszych metafor. Opanowałem tajemne pismo chroniące naszą sztuję przed niedyskretnymi oczami tłumu. Mogę wysławiać miłość, kradzież bydła, morskie wyprawy i wojny. Znam mitologiczne powiązania wszystkich domów królewskich Irlandii. Znam działanie ziół, zasady astrologii, matematykę i prawo kanoniczne. W publicznych sporach zwyciężałem rywali. Ćwiczyłem się w uprawianiu satyry, prowadzającej choroby skórne do trądu włącznie. Jak tego dowiodłem w tej bitwie, umiem władać mieczem. Jednego nie potrafię: wywdzięczyć ci się za łaskę, jaką mnie obdarzasz.
Jorge Luis Borges Zwierciadło i maska (w tomie Księga piasku, tłum. Zofia Chądzyńska), Prószyński i S-ka, Warszawa 1998
Notuję tylko dlatego, że lubię humor Jorge Luis Borgesa. Tym bardziej, że sam satyry sprowadzającej choroby skórne nigdy nie praktykowałem. A opowiadanie dość typowe w stylu Jorge Luis Borgesa - tajemnicze zadania zmuszają naszego poetę (który tak dowodzi przed królem swego profesjonalizmu) do coraz głębszego wnikania w naturę poezji i piękna. Aż po kres.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz