Czytam fragment Ewangelii wg Św. Łukasza (13:10-17) w nowym tłumaczeniu (Wydawnictwo Św. Pawła, 2005):
W szabat Jezus nauczał w jednej z synagog. Była tam kobieta, która od osiemnastu lat chorowała. Była pochylona i nie mogła się wyprostować. Jezus zobaczy ją, przywołał i powiedział: "Kobieto, jesteś uwolniona od swojej dolegliwości". I położył na nią ręce. Natychmiast wyprostowała się i chwaliła Boga. Ale przełożony synagogi oburzony, że Jezus uzdrowił w szabat, mówił do ludu: "Jest sześć dni, kiedy należy pracować. Przychodźcie więc w te dni, aby się leczyć, a nie w szabat". Pan mu odpowiedział: "Obłudnicy! Czy nie w szabat każdy z was odwiązuje swego wołu lub osła od złoby, wyprowadzi go i poi? A tej córki Abrahama, którą szatan więził od osiemnastu lat, czy nie należało uwolnić od tych więzów w szabat?". Kiedy to mówił, wszyscy Jego przeciwnicy zawstydzili się, a cały lud radował się ze wszystkich wspaniałych czynów, jakich dokonywał.
I komentarz zamieszczony poniżej:
Wydarzenie w synagodze staje się okazją, aby przypomnieć zebranym, a szczególnie przełożonemu synagogi, jaka jest istota dnia poświęconego Bogu -- szabatu. Przede wszystkim należy w tym dniu uwielbiać Boga za to, że stworzył świat i podtrzymuje go w istnieniu. Jeśli na zgromadzeniu liturgicznym jest ktoś, kto ma w sobie jakieś cierpienie, niemoc, to trudno jest tej osobie w pełni się radować z dzieł Boga. Dlatego Jezus, widząc bezsilnosć kobiety, natychmiast sam wychodzi jej naprzeciw i ją uzdrawia. Pochylona do ziemi kobieta nie może spojrzeć w niebo, czyli utraciła właściwą perspektywę patrzenia. Człowiek zawsze powinien wpatrywać się w swój cel ostateczny, którym jest przebywanie z Bogiem.
I jak tu mi, prostemu czytelnikowi, nie zapytać autora komentarza (nie wiem, kto nim jest), czy jego zdaniem gdyby chodziło o pogankę, to Jezus mógłby ją uleczyć w szabat?
wtorek, 13 stycznia 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz