niedziela, 24 sierpnia 2008

Przerywnik operowy dla odpoczynku… od braku przerywników operowych (odc. 19)

Co ci Czesi tak bardzo lubią wodne stwory? Był Jožin z bažin, był Wodnik Szuwarek no i jest „Rusalka” Antonina Dvořaka. Zestawienie może dziwne, ale jednak sugeruje ono większą obecność rusałek i wodników, niż w naszej, rodzimej kulturze. A to, że autor libretta – Jaroslav Kvapil – odwoływał się szeroko do wzorców obcych („Z małą syrenką” Andersena włącznie) to już trochę inna sprawa…

Image Hosted by ImageShack.us
Nimfy wodne (niestety, nie mam oryginalnego słówka czeskiego pod ręką, bo czeskiej wersji zabrakło w tym wydaniu, chyba powinno być rusałki, ale rusałka tu jest jedna i jest postacią tytułową, a to – mimo podobieństwa stroju i fryzury – nie ona).

Nie tylko libretto wiele zawdzięcza zagranicy. W tej czeskiej operze (nie, żebym słyszał, że śpiewają po czesku – bardzo niewiele słów łapałem, ale cóż, w obsadzie chyba tylko dwie Czeszki) pobrzmiewa Wagner, co jest świetnie słyszalne nawet dla takiego amatora jak ja. Trochę szkoda, bo Dvořak nie tym był mocny… Zresztą sam Dvořak miał narzekać (pod koniec swej bytności w USA), że niepotrzebnie stracił tyle czasu w życiu pisząc opery (dziesięć, „Rusałka” uchodzi za najlepszą i najbardziej Dvořakowską) – samokrytyka to spóźniona, ale bardzo trafna, bo rzeczywiście, scena nie była jego mocną stroną, potrafił pięknie odmalować atmosferę, nastrój, napisać piękną Pieśń do księżyca („Měsičku na nebi hlubokém”), ale charakterystyka postaci, ich motywów, psychologii wypada słabo.

Image Hosted by ImageShack.us
I nadal rusałki (?) w rogu sceny, ale nie dla nich ta ilustracja. Otóż tak wygląda scenografia Michaela Levine’a w akcie I – nad „stawem” góruje małżeńskie łoże, trochę jak fatum. Zresztą scenografia udatnie wykorzystana – mimo skromności wielofunkcyjna i efektowna.

Libretto w skrócie:

Akt I. Rusałka kocha Księcia, Książę kocha Rusałkę. Niby idylla. Tyle, że Rusałka (pozostańmy przy dużej literze, bo nasza bohaterka nie ma innego imienia) nie jest kobietą i nie bardzo może wejść w taki związek. Uprasza jednak swą ciotkę (?) – Ježibabę, by zamieniła ją w kobietę. Ta daje się uprosić, przygotowując odpowiednią miksturę, której skład przyprawiłby o ból głowy wszystkie oddziały sanepidu w kraju; ostrzegając jednak, że jeśli związek będzie nieudany, to Rusałkę czeka wieczne potępienie i tym podobne przykrości. Miłość jest jednak górą i Rusałka zamienia się (choć nie do końca) w kobietę.

Image Hosted by ImageShack.us
Rusałka (Renée Fleming na scenie Opery Paryskiej).

Akt II: Rusałka jako kobieta okazuje się niemową i w ogóle „jest dziwna”. To nie wróży dobrze, na dworze nie zdobywa popularności, a Książę łatwo ulega Obcej Księżniczce. Rusałka walczy o swoje miejsce, ale przegrywa. Czuje się porzucona i wraca do jeziora.

Image Hosted by ImageShack.us
Ježibaba (Larissa Diadkova – tu wciąż w akcie I).

Akt III: Rusałka znowu wzywa Ježibabę, prosząc ją o pomoc. Ta instruuje naszą bohaterkę, że może się zemścić wciągając mężczyzn w toń jeziora. Rusałka nie chce, ale musi… Nad jezioro przybywa Książę, stęskniony. Rusałka też tęskni, ale lojalnie go ostrzega jaka jest cena pocałunku. Książę jednak całuje, co oznacza jego śmierć w morskiej toni. Kurtyna!

Image Hosted by ImageShack.us
Obca Księżniczka (Eva Urbanova) i Książę (Sergei Larin).

Teraz parę słów o wykonaniu. Szukając “Rusałki” na DVD sięgnąłęm po realizację z Opery Paryskiej z dwóch powodów: dla nazwiska głównej bohaterki, gdyż bardzo cenię Renée Fleming, oraz dla ogólnie wysokiego poziomu tejże opery. Największym konkurentem była czeska wersja filmowa (telewizyjna?), ale pochodzi ona z lat 70-tych… Co, biorąc pod uwagę wówczas dostępną (zwłaszcza po tej stronie żelaznej kurtyny) technikę źle wróżyło technicznej jakości nagrania. I zasadniczo się nie zawiodłem, choć – jak już wspomniałem – trudno było mi wyłapać czeskie słowa w tej czeskiej operze.

Image Hosted by ImageShack.us
Rusałka (Renée Fleming), smutna bo Książę coś woli Obcą Księżniczkę.

Plusy wykonania, obok Renée Fleming, to dobra reszta obsady i orkiestra, niezła reżyseria (Robert Carsen) i udana scenografia (Michael Levine), oraz dobry balet. (Balet to wyraźnie specjalność Opery Paryskiej.) Reżyseria niezła, bo kilka scen jest bardzo efektownych – choćby podkreślany dualizm światów – świat wodny Rusałki i realny świat Księcia. Całość jest jednak trochę ‘sztywna’, a ja nie wiem, czy przypisać to Dvořakowi, czy może jednak reżyserowi.

Image Hosted by ImageShack.us
Balet ilustrujący klęskę Rusałki w związku z Księciem.

----
Rusalka, bajka liryczna w trzech aktach. Muzyka: Antonin Dvořak. Libretto: Jaroslav Kvapil. Rusałka: Renée Fleming. Ježibaba: Larissa Diadkova. Książę: Sergei Larin. Wodnik (ojciec Rusałki, opisany po angielsku jako „The Water Spirit”): Franz Hawlata. Obca Księżniczka: Eva Urbanova. Gajowy: Michel Sénéchal. Kuchcik: Karine Deshayes. Wodne nimfy (rusałki): Michelle canniccioni, Svetlana Lifar, Nona Javakhidze. Głos myśliwego: Kevin Greenlaw. Orkiestra i Chór Opery Paryskiej, dyr. James Conlon. Reżyseria: Robert Carsen. Scenografia i kostiumy: Michael Levine. Światła: Robert Carsen, Peter van Praet. Choreografia: Philippe Giraudeau. Nagranie: Opera Bastille, czerwiec 2002. Czas trwania: ok. 155 minut.

Brak komentarzy: